Z mównicy sejmowej PiSior za PiSiorem krzyczą głośno o zamachu i powtarzają najgłupsze mity religii smoleńskiej, zarzucając nierzetelność śledztwa. Od czternastu lat nadają jak zacięta płyta - to może odrobina faktów?

1: W Smoleńsku doszło do katastrofy lotniczej. Nie było żadnego wybuchu, i do tej pory nikt nie odnalazł dowodów popierających tę tezę. Kapitan pod naciskiem gen. Błasika i Kaczyńskiego podchodził do lądowania w warunkach skrajnie złej widoczności do archaicznego, wojskowego lotniska bez choćby systemu ILS (aczkolwiek widoczność była tak słaba, że wymagany by był ILS kat. 3, którego nie ma na wielu nowoczesnych lotniskach). Zeszli za nisko, wcisnęli przycisk automatycznego odejścia, które nie zadziałało, a ręcznego odejścia próbowali za późno. Kapitan Protasiuk wleciał w brzozy i rozbił samolot, w czego wyniku zginęli wszyscy na pokładzie - takie są fakty.

2: Prace podkomisji smoleńskiej były prowadzone pod tezę o zamachu. Mówią o tym głośno m. in. byli jej członkowie, którzy stworzyli słowo odrębne do raportów podkomisji. Raport NIAR, którym Macierewicz tak często się chwali, wprost obala tezy o zamachu. NIAR symulował różne teorie, m. in. o wybuchu, i tymi symulacjami podpierał się Macierecze - ale te nie zgadzają się z rzeczywistością. Wiecie, która symulacja dokładnie odzwierciedliła prawdziwe zniszczenia samolotu i jego ostateczną lokalizację? ...Oczywiście, że ta zakładająca uderzenie w drzewa i katastrofę. Szkoda, że z mównicy nikt tego nie powiedział.

3: Podkomisja wielokrotnie w toku prac zmieniała swoje założenia tylko po to, żeby lepiej pasowały do teorii zamachu. Raz nagrania były okej, raz jednak przesunięte; raz wybuch był w jednym czasie, raz w drugim... Nie mówiąc już o tym, że rzekomy dźwięk wybuchu był badany przez człowieka, który nie miał kompetencji w zakresie badania wypadków lotniczych, a on sam pytany przez dziennikarzy mówi, że nie stwierdził, że to wybuch, a w jego raporcie zawarta jest wielka adnotacja na czerwono, że porównanie z jedną krótką próbką jest nic nie warte.

4: Wielkim błędem Tuska idącego z nurtem polityki współpracy z Rosją, której przewodził Obama, było oddanie śledztwa stronie rosyjskiej zamiast powołania komisji międzynarodowej. Nie dlatego, że śledztwo MAK było nierzetelne (choć całkowicie usprawiedliwiało stronę rosyjską, która powinna kategorycznie odmówić lądowania tym idiotom w tych warunkach), ale dlatego, że do dziś daje to napęd PiSowskiej propagandzie. Niezależnie od tego, jak dokładne było śledztwo Millera nie będzie miało ono takiej mocy, jaką miałoby niezależne, międzynarodowe śledztwo.

W sprawie podkomisji smoleńskiej polecam reportaż "Siła kłamstwa": https://www.youtube.com/watch?v=d4SbikxciZo
Polecam również niezależnie przesłuchać taśmy z rejestratora: https://www.youtube.com/watch?v=xgCFqu-CpP8

Na nagraniach słychać m. in. ostrzeżenia o beznadziejnych warunkach pogodowych strony rosyjskiej i załogi Jaka, słychać słynne "No to mamy problem" i "Musimy wylądować", słychać też, jak załoga Jaka mówi o tym, że Rosjanie próbowali dwa razy podejść i wylądować.

#polityka #smolensk
SteveFrench

Odnośnie punktu 4 to chyba nie Tusk oddał śledztwo, tylko artykuł 26 Konwencji chicagowskiej

Państwo, na którego terytorium wypadek nastąpił, wdroży dochodzenie co do okoliczności wypadku, stosując się, jak dalece jego własne ustawy na to pozwalają, do zasad postępowania zaleconych przez Organizację Miedzynarodowego Lotnictwa Cywilnego. Państwu, w którym statek powietrzny jest zarejestrowany, powinno się umożliwić wyznaczenie obserwatorów, którzy byliby obecni przy dochodzeniu

jeikobu__

@SteveFrench Konwencja chicagowska dotyczy lotów cywilnych - natomiast ostatni lot samolotu PLF 101 był lotem wojskowym. Decyzją Tuska było użycie zapisów tej konwencji do zbadania katastrofy w Smoleńsku.

SteveFrench

@jeikobu__ A no chyba że tak

Zaloguj się aby komentować