Właściwy Wysiłek oznacza nieustanne podejmowanie próby w czasie praktyki medytacyjnej. Chory czy zdrowy, zajęty czy wolny, zmęczony czy wypoczęty – nie ma to znaczenia. Tylko próbuj, próbuj, próbuj przez dziesięć tysięcy lat, bez przerwy. Tylko rób to. To wszystko!

W jaki sposób utrzymujesz swój umysł, w tej właśnie chwili? Podobnie jak promień rozpoczyna się w jednym punkcie i kończy w drugim, tworząc linię prostą, sposób, w jaki w tej właśnie chwili utrzymujesz swój umysł, stwarza całe twoje życie. Wiele osób podąża tylko za swoim myśleniem, swoimi pożądaniami, gniewem i niewiedzą. Dlatego każda sytuacja przynosi im cierpienie. Jednak, jeśli się przebudzisz, właśnie teraz, osiągniesz szczęście.

Mistrz Zen Seung Sahn, Kompas Zen

#buddyzm #zen
CzosnkowySmok

@Statyczny_Stefek bardzo podoba mi się to zdanie: "promień rozpoczyna się w jednym punkcie i kończy w drugim... sposób, w jaki w tej właśnie chwili utrzymujesz swój umysł, stwarza całe twoje życie."

Jako że światło w jednym momencie rodzi się w gwieździe i dociera do swojego celu praktycznie w tym samym momencie patrząc ze swojej perspektywy. Jednocześnie świat dookoła przemija, w jednym miejscu czas plynie szybciej w innym wolniej.


Bardzo to przypomina mindfulness, który czerpie garściami z buddyzmu. Żyj tu i teraz, pracuj nad swoją uważnoscią.

Dan188

@CzosnkowySmok a jednak jest to również radykalnie inne od mindfulness. Mindfulness to po prostu ruch uważności gdzie uważność się rozumie jako świadomość chwili. W Buddyzmie uważność ma szersze znaczenie jako umiejętność utrzymywania czegoś w umyśle/pamięci. Są też prawidłowe formy uważności jak i nieprawidłowe. Podobnie "właściwy wysiłek" ma na celu utrzymywanie prawidłowej uważności, która nie jest plamiona niewiedzą, pożądaniami, gniewem. Czyli w skrócie właściwy wysiłek to rozwijanie korzystnych stanów umysłu kosztem tych niekorzystnych. W buddyzmie Zen i odłamach mahajany na ogół jest mniejszy akcent na "właściwy wysiłek" w porównaniu z Theravadą(też taka ciekawostka).

CzosnkowySmok

@Dan188 czyli taki stoicyzm?

Nie mam zielonego pojęcia o buddyzmie. Znam trochę historii i ogólnikowo.

Dan188

@CzosnkowySmok co jak co jednak buddyzm a stoicyzm to dwie inne doktryny(stoicyzm to filozofia, buddyzm religia).


Ale są pewne wspólne elementy typu: rozwijanie moralności, trzymanie na wodzy popędów i wygaszanie ich, oraz rozwijanie zrównoważenia względem rzeczy, których nie można kontrolować tak żeby nie niszczyły naszego samopoczucia. Ogólnie stoicyzm stawiał podobnie jak buddyzm na rozwijanie wewnętrznego szczęścia, które jest bardziej stałe kosztem silnych namiętności.


Tylko tak czy siak nie jest to samo. Buddyzm jest o wiele bardziej rozbudowaną i kompletną, praktyczną doktryną. Buddyzm też nie jest deterministyczny. Według Buddyzmu da się osiągnąć nieuwarunkowane szczęście(przebudzenie, bezśmiertelność) poprzez rozwinięcie poszczególnych umiejętności i dyscypliny. Czyli buddyzm jest bardzo optymistyczny, nie jest materialistyczny, nie jest apatyczny .

CzosnkowySmok

@Dan188 buddyzmowi jest chyba jednak bliżej do filozofii niż do religii. Tak przynajmniej wynikało to z rozmów jakie kiedyś prowadziłem.

Może mnisi chcieliby, żeby to byla religia. Jak czytałem o buddyzmie to bardzo akcentowane było to, ze jest to filozofia życia i postepowania. Ale może akurat na takie artykuły trafiałem.

Dan188

@CzosnkowySmok Buddyzm to zdecydowanie religia, a nie filozofia. Tylko, że ludzie zachodu często mają uprzedzenia kulturowe przez które dhammę rozumieją jako filozofię(w sensie ludzie zachodu traktują religijność jako coś złego). Sam buddyzm w sumie wywodzi się przede wszystkim ze środowisk mocno religijnych. Kamma jest jedną z centralnych doktryn buddyzmu jak i reinkarnacja.


Oczywiście w suttach kanonu palijskiego(źródła wczesnego buddyzmu) da się znaleźć fragmenty gdzie Budda mówi aby nie wierzyć komuś na słowo i nie wierzyć świętym tekstom, ale często wycina się to z kontekstu.


http://sasana.wikidot.com/wiara-w-przebudzenie to jest w sumie dobry tekst w tym temacie.

Statyczny_Stefek

@CzosnkowySmok ja się tu trochę zgodzę z Tobą, a nie z @Dan188 - chociaż mówię wyłącznie o zen, bo to jest ta gałąź, która do mnie trafia. Dla mnie zen to przede wszystkim filozofia. Nie wiara w - z całym szacunkiem - niewidzialne rzeczy, ale filozofia, która pozwala żyć lepiej, być lepszym. A co będzie po śmierci, tego to się dowiemy. Dopiero wtedy, nie wcześniej.

Dan188

@Statyczny_Stefek Wiadomo ludzie mogą mieć różne podejście, ale my tu mówimy o tym czym jest buddyzm, a nie jak go odbieramy. Zen to religia tak samo jak każdy inny odłam buddyzmu jeśli uczciwie patrzymy na tą doktrynę.


Jedyna różnica między religiami typu chrześcijaństwo(oprócz pewnych fundamentalnych różnic doktrynalnych) jest taka, że Budda nigdy nie stawiał bezwarunkowych wymagań co do wiary. Ale nie oszukujmy się jeśli ktoś szczerze praktykuje ścieżkę porzucenia cierpienia musi mieć jakąś formę wiary. Musisz wziąć pewne rzeczy na wiarę, jako przyjęte tymczasowo założenia, a następnie weryfikować je poprzez podążanie wyznaczoną ścieżką.


Nawet z praktycznego poziomu warto zastanowić się nad reinkarnacją i kammą jaki wpływ będzie miała taka wiara. Jeśli wierzysz szczerze w reinkarnację nie boisz się śmierci i możesz porzucić strach, jeśli wierzysz w kammę wierzysz w ogromne znaczenie twoich działań i że możesz za pomocą nich osiągnąć duży sukces. A to, że nie do końca są weryfikowalne to nie jest problem bo zawsze jak się wybiera jakąś ścieżkę rozwoju nie posiadamy pełnych informacji.

Statyczny_Stefek

@Dan188 

Kurczę, trudno będzie odpisać, bo jesteś bardziej obkuty. Ale lubię dowiadywać się nowych rzeczy.


Tak, zen to religia. Zgadzam się. Ale jednocześnie nawiązując do tego, co napisał @CzosnkowySmok (tak, czytaj to, rozpętałeś, to się męcz ) "buddyzmowi jest chyba jednak bliżej do filozofii niż do religii" - w mojej opinii buddyzm jako taki stoi kilka kroków bliżej niż religie teistyczne. Nie mówię, że jest czystą filozofią, ale może być tak traktowany (patrz: kolejny akapit), a na pewno nie może być stawiany w jednym rządku z religiami teistycznymi.


Szkoła Zen Pusta Chmura (linkowałem gdzieś tu na tagu filmy do teisho) odrzuca część duchowo-niewidzialno-magiczną i skupia się wyłącznie na tym, co możemy zastosować pragmatycznie. I o ile opis samego mistrza Poraja-Żakieja przypomina mi bardziej opis biznesmena-kołcza, o tyle nie można odrzucić na bok faktu, że w istocie otrzymał inka od swojego mistrza i jest spadkobiercą dharmy. Zatem - można i tak.


Ale nie oszukujmy się jeśli ktoś szczerze praktykuje ścieżkę porzucenia cierpienia musi mieć jakąś formę wiary. Musisz wziąć pewne rzeczy na wiarę, jako przyjęte tymczasowo założenia, a następnie weryfikować je poprzez podążanie wyznaczoną ścieżką.

Zgadzam się. Ale istnieje różnica między: "uwierz mi, jeśli będziesz regularnie rozciągał mięśnie po wysiłku, to kolejne dni zawsze będą lepsze" od "uwierz mi, jeśli będziesz regularnie rozciągał mięśnie po wysiłku, to po śmierci będziesz czuł się wspaniale", prawda?


Nawet z praktycznego poziomu warto zastanowić się nad reinkarnacją i kammą jaki wpływ będzie miała taka wiara. Jeśli wierzysz szczerze w reinkarnację nie boisz się śmierci i możesz porzucić strach, jeśli wierzysz w kammę wierzysz w ogromne znaczenie twoich działań i że możesz za pomocą nich osiągnąć duży sukces. 


Z praktycznego poziomu uważam, że jeśli komuś jest lepiej z perspektywą tego, ze pracuje obecnie na oczyszczenie swojej karmy, że to, co osiąga teraz to efekt ciężkiej pracy iluś poprzednich wcieleń, że niepowodzenia, które teraz może spotykać, to efekt "długu karmicznego" (tak to się nazywa?) - to spoko. Dopóki coś komuś pomaga - to jest super, niech to robi!


Natomiast dla mnie wiara to nie jest coś, co się robi na "raz-dwa-trzy", tylko albo się to ma, albo się nie ma. Ja jestem skrajnym pragmatykiem i - jeśli można użyć tego w kontekście buddyzmu - agnostykiem. Jeśli coś mogę sam zweryfikować, nawet przez setki prób, to możemy sprawdzić. Jeśli muszę umrzeć, żeby się dowiedzieć - to dziękuję, poczekam do śmierci i sprawdzę.


Jeśli wierzysz szczerze w reinkarnację nie boisz się śmierci

Nie wierzę ani szczerze, ani nieszczerze, co najwyżej jestem ciekaw. Ale śmierci i tak się nie boję. W końcu i tak - niezależnie od tego czy ktoś i w co wierzy, czy w nic - i tak się dowiemy (lub nie) o co chodzi tak naprawdę. I tak czy inaczej umrzemy, prawda? Zen w tym zakresie jest bardzo pragmatyczny: rób to, co robisz Teraz i nie zastanawiaj się nad tym, co będzie Kiedyś.

CzosnkowySmok

@Statyczny_Stefek ja chętnie czytam nie krępuj się

Dan188

@Statyczny_Stefek cóż dzięki za przedstawienie swojej perspektywy i życzę owocnej praktyki. Cel każdy z nas w sumie ma jeden "szczęście".

Statyczny_Stefek

@Dan188 

A dziękuję, również życzę owocnego Niczego


Tak w ogóle - to nie łapanie za słowa, tylko poważne pytanie - czy dążenie do szczęścia to nie jest szukanie przywiązań, które powinny być odrzucane?

Zaloguj się aby komentować