Witam wszystkich użytkowników!
Nie wiem, czy piszę w odpowiednim miejscu, ale może w końcu ktoś się tym zainteresuje. Otóż sprawa wygląda tak, że "mam komornika". Jest to w cudzysłowie, ponieważ chodzi o egzekucję komorniczą z konta bankowego założonego w PKO S. A. (przestrzegam).
Przechodząc do meritum: według prawa komornik nie może zająć stypendium socjalnego. Fragment z jakwyjsczdlugow.pl:
zgodnie z regulacją art. 831§ 1 pkt 2 kpc nie podlegają egzekucji sumy przyznane przez Skarb Państwa na specjalne cele (w szczególności stypendia, wsparcia), chyba że wierzytelność egzekwowana powstała w związku z urzeczywistnieniem tych celów albo z tytułu obowiązku alimentacyjnego.
Niestety w dzień, w którym stypendium zostało mi wysłane i dotarło na konto, nagle został zrobiony przelew wychodzący właśnie na rzecz egzekucji komorniczej. Oczywiście zgłosiłem to w ten sam dzień i Pani zapewniała, że pieniądze oddadzą, że tak nie może być i to błąd. Powiedziała także, że trwa to od 15 minut do nawet 5 dni roboczych. Okej, czekamy.
Pięć dni roboczych później okazało się, że ten nieudacznik z infolinii dokonał zgłoszenia reklamacji w zły sposób, a o samej reklamacji też nie miałem informacji (brak kodu reklamacji, nikt mi go nie podał w mailu/SMS'em/słownie). Znowu telefon i znowu ta sama gadka. Kolejne 5 dni roboczych później dzwonię już trzeci raz i dowiaduje się, że już przelew wyszedł i w skrócie: jak komornik będzie miał "widzimisię" żeby odesłać to odeślę. Postuję to tutaj, ponieważ bank zlewa sprawę. Postuję to także dlatego, że jestem niepełnosprawny, partnerka jest po zabiegu operacyjnym (tak to się mówi na operację chirurgiczną?) i jest chwilowo niepełnosprawna. Mam nadzieję, że sprawa będzie nagłośniona, jeśli nie to trudno. Dziękuję za jakikolwiek odzew ze społeczności.
EDIT: komornik nie jest związany z alimentami.