Wiecie co?

Po raz pierwszy, od chyba lat 20 nie płakałem za moim pierwszym owczarkiem. Jak miałem te lat naście, prawie dwadzieścia, to usypiałem psa przy akompaniamencie tej muzyki (i ta muzyka powoduje, że się rozklejam), bo akurat leciała w radiu w lecznicy. To było straszne pies się zerwał i próbował ostatni w życiu łyk powietrza załapać. Czasem ciężko ocenić jak pies odejdzie. jeden z moich następnych po prostu zasnął. Mam to w głowie do dziś. moje psy, są częścią rodziny i zawsze tak było. Utwór, który moim zdaniem jest majsterstykiem muzycznym i idealnie pasuje do klimatu filmu (btw)... po prawie 20 latach nie powoduje u mnie płaczu. Jeszcze rok temu, jak to usłyszałem, to płakałem jak dziecko. Tak silne odczucia u mnie spowodował i to nie tyle sam utwór, ale sytuacja. Dzisiaj się trochę budzę. Ale minęło 20 lat.... ale to jest po⁎⁎⁎⁎ne.

#psy #psychologia

https://www.youtube.com/watch?v=QK-Z1K67uaA #sting

Komentarze (1)

Rudolf

kto tego nie przeżył na własnej skórze tego nie zrozumie, mi przyszło jechać usypiać psa który był zemną od 5 albo 6 lvlu i też łatwego odejścia z padołu łez nie miał ale moment jak było już po wszystkim przyszła mi ogromna ulga że już się nie męczy i ma spokój na jaki zasługiwał. A brać pod swoje skrzydła psa i nie traktować go jako część rodziny? tego to ja nie pojmuje.

also wtrącę że to młodemu mi też ugruntowało wcześniej niepewny stosunek do eutanazji, potem oglądanie ludzi których trawiły choroby mnie zradykalizowało tylko

Zaloguj się aby komentować