Wczorajszy komentarz od @Soviel (dzięki!) zainspirował mnie do wrzucania takiej myśli Seneki
"Cokolwiek życia mamy poza sobą, należy to do śmierci. Postępuj tedy, mój Lucyliuszu, tak, jak piszesz, że postępujesz: zbieraj wszystkie godziny. W ten sposób osiągniesz, iż jeśli położysz rękę na dniu dzisiejszym, mniej będziesz zależał od jutrzejszego. Podczas gdy my odkładamy życie na później, ono uchodzi." Seneka, "Listy moralne do Lucyliusza", list I
Mamy początek nowego dnia - nikt z nas nie wie co on przyniesie. Każdy z nas może się jednak zastanowić nad własnymi wartościami i własnymi celami oraz każdy z nas może zadać sobie pytanie "czy mogę zrobić dziś cokolwiek co przybliży mnie osiągnięcia jednego z moich celów lub pomoże zrealizować jedną z moich wartości?"
Soviel

Powiadomienia nie działają, jakbym nie przejrzał wpisów do bym nie wiedział że o mnie wspomniałeś.


Nie ma za co. Moje wartości takie jak lojalność, uczciwość, ostatnio wierność zostały wielokrotnie zgwałcone, do tego stopnia że już nie odbieram ich jako wartości, przynajmniej nie całym sercem jak kiedyś. Nie rozpaczam, nie wspominam i już nie wypominam sobie naiwności. Ostatnio odnajduję swoją latami poniewieraną wrażliwość i ją pielęgnuję. Na razie jestem mężczyzną zagubionym, pozbawionym wiary i miłości, którego brak ten popchnął w stronę dewiacji seksualnych i odcięcia od społeczeństwa. Stoicyzm do mnie trafia w pewien sposób.

Chryzyp

@Soviel U samych podstaw stoicyzmu leży podział na zależne/niezależne. W pewnym uproszczeniu możemy powiedzieć, że zależny od nas może być tylko nasz stosunek do tego co się nam przytrafia - cała reszta jest od nas niezależna. Jeśli coś jest od nas niezależne to nie powinno być źródłem np. zawodu. Innymi słowy - nigdy nie powinniśmy uzależniać swojego szczęścia od rzeczy niezależnych. Źródłem naszego szczęścia powinno być tylko to co jest od nas zależne. Z tego podziału na zależne/niezależne bierze się też stoickie zalecenie, żeby porzucać wszelkie oczekiwania, bo mogą one prowadzić do utraty spokoju ducha i jako takie kompletnie nam nie służą. Ten temat jest dość szeroki i kiedyś napiszę o nim więcej. Teraz chciałem jedynie zasygnalizować, że stoicyzm może być tutaj pomocny - możemy realizować własne wartości (np. lojalność, uczciwość czy wierność) i czerpać satysfakcję z tego że jesteśmy wierni temu co jest dla nas ważne, a jednocześnie akceptować fakt, że zachowanie innych ludzi jest od nas niezależne. Porzucić oczekiwanie, że inni ludzie będą się zachowywali wedle jakiegoś schematu i zachować zdolność do szczęścia nawet wtedy kiedy ktoś nas zawiedzie . To trudne ale to w pewnym przybliżeniu jeden z celów praktykowania stoicyzmu.


Warto tu jednocześnie wspomnieć, że czasem to co się nam przydarzy może być dla nas tak traumatyzujące, że stoicyzm nie wystarczy. W takich sytuacjach bardzo zasadne może być np. skorzystanie z jakiejś formy terapii po to, żeby odzyskać jakąś stabilność emocjonalną. Jeśli jesteśmy zbyt "zaburzeni" tym co się nam przytrafiło, możemy nie być w stanie wykonywać ćwiczeń stoickich w taki sposób by przynosiły one oczekiwane efekty.

Soviel

@Chryzyp Terapia jest, bardzo ona pomaga i stabilność powoli wraca. Czytając Twój komentarz, bardzo prawdziwy zresztą, uderzyła mnie jedna myśl. Jeśli realizujemy zależne od nas wartości, a niezależne od nas reakcje i zachowania innych ludzi prowadzą do sytuacji w których musimy z nich zrezygnować bo jeśli nie to za tydzień zajrzymy do pustego garka a mam za sobą takie sytuacje to trochę uderzamy w ścianę i to na bardzo wielu płaszczyznach. Jeśli kiedyś zacznę pracę ze stoicyzmem to, mówiąc kolokwialnie, będę miał na uwadze jak wprowadzić do niego nieco skurwysyństwa i wyrachowania. Czy mogą być one wartościami? Myślę że tak ale jest to cienka linia, jednak aby pozostać w pełni w zgodzie ze sobą czuję że trzeba ludziom pokazywać zęby. Zęby które całe życie uczono mnie chować.

Soviel

@Chryzyp Jeszcze dla wyjaśnienia. Mam za sobą sytuacje z pustym garnkiem. Z wartości nie rezygnowałem choć od pewnego momentu mojego życia (wykluczenie społeczne) wartości nie są jego częścią.

Chryzyp

Jeśli realizujemy zależne od nas wartości, a niezależne od nas reakcje i zachowania innych ludzi prowadzą do sytuacji w których musimy z nich zrezygnować bo jeśli nie to za tydzień zajrzymy do pustego garka a mam za sobą takie sytuacje to trochę uderzamy w ścianę i to na bardzo wielu płaszczyznach.


@Soviel rozmawiamy teraz trochę ogólnikami - warto jednak pamiętać, że mamy wpływ na to jakie wartości i w jaki sposób chcemy realizować. Rzeczywiście jest tak, że czasem okoliczności mogą nas zmusić do porzucenia jakichś wartości, stoik uznaje jednak taką sytuację jako coś niezależnego od niego, a to oznacza, że akceptuje to czego zmienić nie może i szuka bądź to innych dróg do realizacji wartości, bądź też innych wartości, które są w jego zasięgu. Wracamy tutaj trochę do punktu wyjścia - jeśli okoliczności niezależne uniemożliwiają mi realizację jakiejś wartości, to nie powinno to być dla mnie, jako stoika, powodem do bycia nieszczęśliwym.


Jeśli kiedyś zacznę pracę ze stoicyzmem to, mówiąc kolokwialnie, będę miał na uwadze jak wprowadzić do niego nieco skurwysyństwa i wyrachowania. Czy mogą być one wartościami? Myślę że tak ale jest to cienka linia, jednak aby pozostać w pełni w zgodzie ze sobą czuję że trzeba ludziom pokazywać zęby. Zęby które całe życie uczono mnie chować.


@Soviel tu mam pewne wątpliwości wynikające z tego, że nie wiem co dokładnie masz na myśli. Generalnie dotykamy tutaj tematu etyki stoickiej. Są rzeczy które ze stoickiego punktu widzenia są godne wyboru i są takie, które są niegodne wyboru. Jak to się ma do cytowanego fratmentu Twojej wypowiedzi nie wiem. I nie podejmuję się tego oceniać.

Soviel

@Chryzyp Poczytam o etyce stoickiej bo póki co sam chyba nie jestem w stanie operować niczym innym niż ogólnikami. Dzięki, wyedukuję się trochę.

Zaloguj się aby komentować