Wczoraj skończyłem pierwszą część pierwszego tomu Ognia i Krwi Martina.
Bardzo pozytywne zaskoczenie, tym bardziej, że niektórzy pisali, że styl w jakim jest napisana może być ciężki. Najbardziej podobały mi się chyba opisy pierwszych lat panowania Starego Króla i fragment z Goniącym za Słońcem. Stopniowe przyspieszanie akcji już niekoniecznie, ale rozumiem, że po prostu nic wielkiego wtedy się nie działo.
Książkę postanowiłem przeczytać po obejrzeniu #rodsmoka i muszę przyznać, że jak dla mnie serial zdecydowanie na plus względem materiału źródłowego i bardzo fajnie, że postanowili to co napisane w książce tak fajnie rozwinąć na ekranie. Ta stacja na N, której nazwę brzydzę się wymawiać za to co zrobiła z Wiedźminem powinna się uczyć.
A wracając do książki to gorąco polecam, mam nadzieję, że druga część pierwszego tomu też będzie fajna i że powstanie też tom 2

