W tej całej śmiesznej i żenującej akcji #biedronka porównując ceny zapomina o jednym, dosyć istotnym fakcie:
Do jakiego sklepu nie poszedłem, to zawsze był rozpierdol, palety na środku przejść, bałagan, syf kiła i mogiła. Co z tego, że może i mają niektóre produkty tańsze, skoro albo nie można ich znaleźć, albo do nich się dostać?
A do jakiego sklepu #lidl bym nie poszedł to rozkład jest taki sam i produkty intuicyjnie znajduję.
I dlatego do #biedronka już nie chodzę i nie pójdę, choćbyście robili nie wiem jak głupie akcje marketingowe.