W nawiązaniu do wpisu @bartek555 o wchodzeniu do zamkniętych przestrzeni na statku:
https://www.hejto.pl/wpis/w-zwiazku-z-koniecznoscia-inspekcji-20-zbiornikow-balaatowych-postanowilem-wam-w?commentId=9ceee371-464a-42f7-a810-221d13c1156d
Wrzucam zarchiwizowaną wersję wpisu z mikro użytkownika Verruct, wrzucał to pod tagiem #chemiczneopowiesci
Wpis jest z 14 lutego 2016 roku.
Wracamy z krótkiej wycieczki na stary wydział. Dziś o pierwszym, jedynym i ostatnim - mam nadzieje – wypadku śmiertelnym, którego byłem świadkiem. Nie chce się wdawać w jakieś szczegółowe opisy, jak przebiegają konkretne procesy, bo nikogo to nie interesuje. Ale czasami trzeba, żeby „nie chemicy” mogli zrozumieć w czym rzecz. Krótko wiec: jesteśmy na wydziale produkcji gazu syntezowego i wodoru. Gaz syntezowy (wodór + tlenek węgla) potrzebny był do produkcji alkoholi OXO, czysty wodór zaś do produkcji amoniaku. Produkcja wodoru odbywała się metoda konwersji CO do CO2 na katalizatorze żelazowo-chromowym w temperaturze ok. 500 stopni. Katalizator ten miał jedna uciążliwość. Wystarczała odrobina tlenu i bardzo szybko się „zatruwał”. Efektem tego było piekło na ziemi. ( ?° ?? ?°)
Jak każdy katalizator, tak i ten, co jakiś czas podlegał wymianie. Bardzo, bardzo powoli zatruwało się go tlenem aż do całkowitej neutralizacji. Tym razem nie był to czas jego wymiany, ale trzeba było przeprowadzić podczas postoju remontowego rewizje wewnątrz konwertera. Metoda była tylko jedna: wystudzić konwerter, otworzyć właz i wpuścić człowieka do środka na rewizje. Jak to zrobić, żeby się tlen nie dostał do środka? Od dołu konwertera puszcza się, dość dużym przepływem, czysty azot. W środku mamy nadciśnienie, wiec tlen nie ma prawa się dostać. Jak wiadomo niektórym chociażby z biologii – samym azotem człowiek się „nienaoddycha”. ( ?° ?? ?°)
Właz był zbyt wąski, żeby zmieścił się w nim człowiek ubrany w aparat tlenowy, wiec stosowało się aparat zdalnego oddychania. Nazwa skomplikowana, ale w rzeczywistości była to zwykła maska przeciwgazowa gdzie w miejsce pochłaniacza podłączony był „szlauch” wywalony na świeże powietrze. Dodatkowo pracownik ubrany był w szelki z linka, którego asekurował inny pracownik. W razie, gdy coś pójdzie nie tak, to linka wyciąga się delikwenta na zewnątrz. I tym (tamtym) razem poszło coś nie tak…
Chłop siedzi jakiś czas już w środku i jedyny kontakt, jaki się z nim ma, to pociąganie za linkę. Za którymś razem brak odpowiedzi. Jeszcze jedna próba i znów, zero „odszarpnięcia”. Prawie szybka akcja wyciągania chłopa na zewnątrz! Prawie, bo się zablokował we włazie. W końcu wyciągają człowieka, ale nie ma na sobie aparatu. I już wiadomo, ze żarty się skończyły... W międzyczasie, zanim przyjedzie lekarz, trwa nieudolna akcja reanimacyjna. Nieudolna, bo facet leży na górnym pomoście, 30 m nad ziemia. Zdjęcie da wam wyobrażenie, jak taki pomost wygląda.
Przyjeżdża w końcu pogotowie, na dole trwa w najlepsze nerwówka a Bogus jest już tam, na górze. I w tym momencie Pani Doktor ostentacyjnie stwierdza, ze ona TAM nie wejdzie, bo ma lęk wysokości…
Bogus, zwykle będący silą spokoju, zmienia się w furiata. Przy czym określania „ty stara lampucero właź na górę, bo cię tam, #!$%@?, na kopach wniosę”, były tymi najłagodniejszymi i możliwymi do zacytowania w miejscu publicznym, jakim jest mirko. Nie wlazła.
Czas uciekał i trzeba było pracownika ściągać na dol. Po siatkach „wema”, po drabinkach. Do Pani Doktor z lękiem wysokości. Już wtedy wszystkie wysiłki poszły na marne, bo ściągnięto na dół zwłoki. Pani Doktor stwierdziła zgon. Smutna myśl, ze ktoś wyszedł z domu, możliwe tez, ze odprowadził dzieci do przedszkola (albo szkoły) i poszedł do pracy. A po godz. 15 trzeba im powiedzieć, ze od dziś kolejkę elektryczna budować będę musieli sami. Ojca nie ma, zniknął. I jak im to wytłumaczyć?
A jako, ze od lat miałem (i mam ciągle( ?° ?? ?°) ) 178 i 72 kg (choćbym nie wiem jak i ile jadł), to na następny rok chcieli mnie do tych szelek przywiązać, bo w razie czego nie zablokuje się we włazie. ( ?° ?? ?°)
- Wy to chyba, #!$%@?, wszystkich w domu nie macie.
Cytat mój, autentyczny.
