wonsz
Gruba ryba
W końcu udało się coś zakręcić - najpierw do rowerowego na legionów wbić nową gwiazdkę do miejskiego ulepa, później dziadkowanie pod Wrocławiem i niespodzianka dnia: od kątów wrocławskich kichy nie dawały spokoju. Nie wiem co zjadłem ale w ciągu godziny srałem na Orlenie, w kawiarni i w lesie, a patent z dwiema potówkami - jedną pod szelkami bibsów - jest w taką pogodę świetny.
#rower
