@chimichangas
Uwielbiam, jak samorządy bohatersko rozwiązują problemy, które same wygenerowały. Na przykład taki koniński Dom Seniora. Zapraszam na wąteczek o polsko-samorządowym procesie decision-makingu
Sama intencja była słuszna - budowa budynku pod najem dla starszych mieszkańców. Szczególnie, że wiemy jak ważne jest zapewnienie starszym godziwych warunków funkcjonowania w mieście, wpływ interakcji społecznych na dobrostan osób starszych, przeciwdziałanie demencji etc.
I dochodzimy do 1. kluczowej decyzji - lokalizacja. Miasto posiada często wiele nieruchomości, położonych atrakcyjnie, ale trudnych (brownfield). Często też w obszarze zdegradowanym, wymagającym rewitalizacji - w Koninie dobre były np. dawne parterowe pawilony w centrum.
W przypadku seniorów ważne jest też skomunikowanie terenu, bliskość usług, bo są to często osoby, które nie mogą, albo nie powinny prowadzić samochodu. Z perspektywy inwestora jednak łatwiej i taniej wykonać inwestycję greenfield, a działkę w atrakcyjnej lokalizacji sprzedać
Abstrahując od tego wybrano oczywiście opcję korzystną dla inwestora (miasta), a nie użytkownika (mieszkańca). Budynek postawiono na niesprzedawalnej działce z linią 110 kV, 6 km od centrum miasta, bez utwardzonego dojazdu, na skraju osiedla bez usług i dostępu do zbiorkomu.
Warto dodać, że Konin - jak prawie każde średnie miasto - zmaga się z problemem degradacji śródmieścia. Trudno znaleźć inwestorów do zagospodarowania działek w centrum, kiedy jest ono nieatrakcyjne i martwe, więc inwestycje publiczne to jedyny skuteczny kierunek rewitalizacji
Takie dogęszczanie poprzez budowę plomb daje nowym mieszkańcom dostęp do uzbrojonej w infrastrukturę społeczną okolicy (sklepy, przychodnie, szkoły, które i tak trzeba utrzymać etc), ponadto zasila lokalną gospodarkę poprzez nową, jakościową tkankę.
(tutaj przydałaby się dygresja o gminnych programach rewitalizacji, które są raczej podkładką do ubiegania się o dotacje na inwestycje przez miasto - jak budowa parkingu wielopoziomowego - niż realną próbą rozwiązania problemów obszarów zdegradowanych, ale to innym razem)
Zamiast tego miasto promuje urban sprawl inwestując w kolejne zabudowania na obrzeżach, co nie jest zresztą tendencją odosobnioną i podobny problem z mieszkaniówką komunalną znajdziemy w prawie każdym polskim mieście - np. SIM Osiedle Ogrodowe w Stalowej Woli
Zamiast rozwiązanego problemu mamy 2 nowe w jego miejsce - z jednej strony nadal mamy zamierające centrum miasta, a z drugiej nową patodeweloperkę ufundowaną przez miasto, na terenach bez infrastruktury. Co może pójść nie tak? (po odpowiedzi czytajcie kolegę @DarekMasniak -
Seniorzy walcza o droge i oświetlenie (latarnie uliczne)
O tym, że lokalizacja nie jest szczęśliwa zgłaszano niejednokrotnie już na etapie projektu. Parto jednak dalej i finalnie zamiast w mieście, wybudowano obiekt w środku niczego. Starsi mieszkańcy muszą "jakoś sobie z tym radzić", a od prezydenta usłyszeli że są "roszczeniowi
W związku z tym, że budynek powstał na terenie bez żadnych usług - dodano w jego parterze pomieszczenia na działalności. Okazało się jednak, że nikt nie chce wynajmować komercyjnie lokali w budynku w środku niczego (por. skalowanie), nie działa także punkt rehabilitacji
Po prostu żaden podmiot nie zdecydował się na prowadzenie nierentownego biznesu, kiedy nie ma efektu skali - lokalizacji w mieście - aby to się bilansowało. Problem braku aktywności w pobliżu rozwiązano pomieszczeniem świetlicy, w którym też ostatecznie niewiele się dzieje.
Presja na sukces w urzędzie była jednak spora, więc tęgie głowy myślały i próbowano markować życie wokół budynku. Zmuszono bibliotekę miejską do otwarcia nowej filii - chociaż w innych, zurbanizowanych częściach miasta zmusza się do ich zamykania z braku pieniędzy.
Problem działa też w drugą stronę. Inicjatywy, które powstają w tym budynku nawet mogłyby służyć innym seniorom w mieście. Nie mają oni jednak jak tam dotrzeć -bo jest to na końcu świata. Czyli angażujemy duże środki, które mają mały impakt, bo mogą korzystać tylko nieliczni
Wioska potiomkinowska udająca miasto rośnie. Włodarze nie mogąc przyznać się do tego, że lokalizacja była błędem brną w absurdy przesuwając coraz to większe środki na otoczenie obiektu, co przypomina uporczywą terapię, podczas gdy inne części miasta są zaniedbywane.
I w ramach suplementu - dlaczego budujemy budynki w polu? Bo tak budują Chińczycy! Nas nie stać, więc budujemy sam dom, a infrastruktura może kiedyś będzie. Taki mamy mindset elit - tak odpowiedział mąż pani prezes MZK Konin, dzielnie broniący jej i kolegów partyjnych na FB.