PlastikowySmith
Autorytet
Upadek w gastronomii na poziomie 60% to nie jest smutna statystyka, choć i tak nie odbiega znacząco od globalnych trendów. Ogólnie na świecie aż 50% biznesów zamyka się po czterech latach działalności, a w branży gastronomicznej ten odsetek może być jeszcze wyższy. W Polsce według danych z raportu PARP (Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości) niemal 80% restauracji nie przetrwa pierwszych dwóch lat.
Z mojego doświadczenia wynika, że niemal każdy, kto miał trochę gotówki, ale brakowało mu pomysłu na biznes, decydował się na wejście w gastronomię. Były to różne przedsięwzięcia: bar, budka z kebabem, domowa restauracja czy nawet "pizzeria". Przykładem może być Alyna, która robi świetną pizzę według Janusza w domu, ale po miesiącu okazało się, że rynek jednak tego nie docenia, zwłaszcza gdy na pizzę dodawała grzyby konserwowe (raz byłem w takiej restauracji).
W każdym razie, większość takich miejsc opierała swoją działalność na mrożonkach i gotowych produktach. Nic dziwnego, że potem pojawiało się zdziwienie, kiedy w ciągu kilku lat w okolicy otworzyło się 10 podobnych miejsc, a najsłabsze ogniwa szybko upadały.
Nie jest mi ich szczególnie szkoda. Zamiast dostosować menu czy poprawić jakość usług, większość próbują ratować się desperackimi pomysłami, jak np. sprzedaż pajdy ze smalcem czy gofra za 30 zł. Zresztą to samo przeważnie robią gdy ruch jest zbyt duży.
#wysrywzx #pracbaza
Z mojego doświadczenia wynika, że niemal każdy, kto miał trochę gotówki, ale brakowało mu pomysłu na biznes, decydował się na wejście w gastronomię. Były to różne przedsięwzięcia: bar, budka z kebabem, domowa restauracja czy nawet "pizzeria". Przykładem może być Alyna, która robi świetną pizzę według Janusza w domu, ale po miesiącu okazało się, że rynek jednak tego nie docenia, zwłaszcza gdy na pizzę dodawała grzyby konserwowe (raz byłem w takiej restauracji).
W każdym razie, większość takich miejsc opierała swoją działalność na mrożonkach i gotowych produktach. Nic dziwnego, że potem pojawiało się zdziwienie, kiedy w ciągu kilku lat w okolicy otworzyło się 10 podobnych miejsc, a najsłabsze ogniwa szybko upadały.
Nie jest mi ich szczególnie szkoda. Zamiast dostosować menu czy poprawić jakość usług, większość próbują ratować się desperackimi pomysłami, jak np. sprzedaż pajdy ze smalcem czy gofra za 30 zł. Zresztą to samo przeważnie robią gdy ruch jest zbyt duży.
#wysrywzx #pracbaza
