UE wprowadziła zakaz aut spalinowych po 2035. Czy tu chodzi o ekologię?
hejto.plCześć Hejterzy!
Właśnie obejrzałem ostatni odcinek Mazurka ze Stanowskim, w którym omawiany był problem zakazu aut spalinowych po 2035 roku w UE. Już wcześniej mnie nosiło ale teraz coś pękło - temat niestety ani przez polityków ani znanych mi dziennikarzy nie został rzetelnie przedstawiony.
Piszę w bardzo wielkim skrócie, żeby nie zanudzić!
Na pierwszy rzut oka taki zakaz wydaje się być absurdalny i na „chłopski rozum” powinien być odrzucony… Tu między innymi pojawia się moja konstatacja, że ten „chłopski rozum” jest mało pojętny. Decyzja ta, choć na pewno poparta mocnym lobbingiem ze strony koncernów energetycznych jest kluczowa dla całej UE strategicznie i nie ma nic, a nic wspólnego z ekologią. Ekologiczność to tylko taki wytrych, żeby te auta sprzedawać teraz, mimo że są droższe – jak kogoś stać na nowe auto, a nóż go taka gadka kupi!
Większość ludzi, moim skromnym zdaniem żyje w przekonaniu, że ropy jest nieskończona ilość. Tak nie jest i jeśli chcemy utrzymać poziomy wydobycia, to będziemy musieli korzystać z coraz trudniej dostępnych źródeł, co oznacza wyższy koszt jednostkowy. Należy także zauważyć, że rezerw ropy nie ma w krajach UE – najwięcej w Europie wydobywają kraje spoza unii: Norwegia i Wielka Brytania! Natomiast z 10 największych koncernów, mających technologie wydobycia mamy tylko jeden z UE: francuski Total.
Auta elektryczne, co może niektórych zaskoczyć mogą być także rozwiązaniem największej bolączki nowoczesnej energetyki – problemu magazynowania energii. Przy kilkuset milionach aut podłączonych praktycznie na stałe do sieci w UE (zakładając, że jeśli auta nie będą jeździć, to będą musiały być wpięte do sieci) problem balansowania zniknie. Jasne, zaraz ktoś mi zarzuci, że nie po to się przyłącza samochód do ładowarki aby z niego pobierać energię, tylko żeby go ładować… Racja ale to się da rozwiązać stosując różnego rodzaju taryfy i zachęty (jutro potrzebuję pojechać do pracy 150 km - ustawie w aucie naładowanie do 200 km, a z resztą niech operator robi co chce – doładuje do pełna po preferencyjnej stawce i odbierze, jak auto będzie podłączone w pracy z zyskiem dla nas albo jeśli nie będzie potrzeby zostawi w akumulatorze).
Zauważmy także, że przemysł szeroko związany z produkcją spalinówek w największych krajach UE nie oponuje, dlaczego? Kasa! UE wyda miliardy na nowoczesne technologie… Czyli źle, bo mogło iść na socjal? Otóż nie! Dzięki temu w przyszłości nie będzie musiała transferować miliardów petroEuro do krajów, że tak delikatnie napiszę niezbyt zgodnych kulturowo z UE.
At least but not last wspomnę jeszcze o bezpieczeństwie militarnym: Zgadnijcie jaka energetyka jest wysoko odporna na wojny, terroryzm i blokady szlaków? Odpowiem, krótko i już nie rozwinę, żeby nie zanudzać: rozproszona, a decyzja o autach elektrycznych właśnie ma ją Europie zagwarantować.
Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji
