Taki randomowy encounter jak z fallouta ruskiego


W Mongolii zatrzymano rosyjskiego fizyka jądrowego Andrieja Ożarowskiego. Przyjechał on do tego kraju, aby zmierzyć poziom promieniowania na wysypisku odpadów. 


Według Ożarowskiego, zaprosili go lokalni aktywiści. Najpierw zmierzyli poziom skażenia promieniowaniem w okolicy miejsca wydobycia uranu na pustyni Gobi, a następnie pojechali do starego miejsca wydobycia w rejonie Mardaj.


Zajmuję się pomiarami promieniowania. Nie wymaga to żadnego zezwolenia ani licencji. Nie naruszam żadnych przepisów: nie wspinam się na żadne ogrodzenia, nie przekraczam znaków zakazu. Robię to, o co proszą mnie moi znajomi. Pomagam im ustalić, gdzie występuje skażenie radioaktywne, a gdzie nie.


Kiedy Ożarowski dokonywał pomiarów, podjechało do niego kilku funkcjonariuszy służby imigracyjnej i kilka osób w cywilnych ubraniach. Oto, co naukowiec powiedział „Bazie”:


Opuszczona kopalnia uranu. W promieniu trzech, czterech kilometrów znajduje się dwóch pasterzy. Tutaj jest step, tutaj pasą konie, owce, krowy. Gęstość zaludnienia jest niewielka. W pobliżu nie ma żadnego miasta ani wsi. I tu przyjeżdża czarny jeep, wysiadają z niego ludzie, machają do mnie, a dziewczyna w czapce z napisem „Immigration” (imigracja) prosi o mój paszport. 


W bezludnym miejscu na górze odpadów radioaktywnych proszą cię o paszport. Ale oceniłem sytuację – przedstawicielowi władzy trzeba oddać paszport. Wydawało mi się, że jeśli jest to służba imigracyjna, to powinna upewnić się co do legalności mojego pobytu, zwrócić mi paszport, a ja kontynuowałbym badania gór odpadów radioaktywnych pozostawionych przez radziecki przemysł atomowy na terytorium Mongolii, ale dziewczyna nie zwróciła mi paszportu. Wyjaśniono mi, że muszę pojechać do „biura”. 


Nie udzielono mi odpowiedzi na dwa pytania. Pierwsze pytanie: dlaczego mnie zatrzymano? Drugie pytanie: dlaczego odmawiają rozmowy? Dlaczego musimy jechać do jakiegoś odległego biura? Najpierw powiedzieli, że jedziemy do najbliższego miasta Czojbalsan. Potem powiedzieli, że jedziemy do Ułan Bator. Potem zawrócili i pojechali w kierunku granicy. Na wszelki wypadek dodam, że do granicy jest 150-200 kilometrów, ale to 3 godziny jazdy w bardzo dobrych warunkach. A w rzeczywistości to 4 godziny. W tej chwili jedziemy.


#rosja #wojna #ukraina

081eeeae-c959-4ecc-96c2-17405c70ba92

Komentarze (1)

AndrzejZupa

Jakie to ma związek z Ukrainą?

Zaloguj się aby komentować