Taka niepoprawna politycznie anegdotka z mojego życia.
Pracowałem kiedyś jako geodeta i robiłem pomiary w pewnym gospodarstwie agroturystycznym. Rozmawiałem z gospodynią, stojąc przy zagrodzie z owieczkami, jedną białą i jedną czarną. W pewnym momencie ta czarna owca zaczęła beczeć, na co gospodyni pogłaskała ją po głowie, mówiąc przy tym: "No co jest, Obama?"
Pracowałem kiedyś jako geodeta i robiłem pomiary w pewnym gospodarstwie agroturystycznym. Rozmawiałem z gospodynią, stojąc przy zagrodzie z owieczkami, jedną białą i jedną czarną. W pewnym momencie ta czarna owca zaczęła beczeć, na co gospodyni pogłaskała ją po głowie, mówiąc przy tym: "No co jest, Obama?"