Szykowna fota przedstawia asa Luftwaffe Josefa Prillera wraz z jego dwiema maszynami wyposażonymi w silniki BMW: Focke Wulf 190A-8 oraz kabriolet BMW 327.
Może nazwisko mało komu coś mówi, natomiast jeśli ktoś czytał książkę "Najdłuższy dzień", lub oglądał film o tym samym tytule, to już może się domyślać o kim mowa.
To właśnie Priller, dowódca Jagdgeschwader 26, wraz ze swoim skrzydłowym zaatakowali plaże inwazyjne podczas lądowania Aliantów w Normandii. Około 9:00 runęli swoimi FW 190 z gęstych chmur nad plażę Sword, a potem lecąc wzdłuż wybrzeża ostrzeliwali lądujące barki z działek i karabinów maszynowych.
Robert Dowie, marynarz z brytyjskiego statku HMS Dunbar który obserwował jak działka przeciwlotnicze wielu okrętów pluły salwami w kierunku myśliwców, tak skomentował akcję: - Jerry czy nie, ale życzę wam wszystkiego najlepszego. Macie fantazję.
Piloci jakby pozbawieni układu nerwowego łącznie przelecieli nad plażami około 35-38 km, a zakończyli atak nad wschodnią częścią Omaha, gdzie balony zaporowe zmusiły ich do odskoczenia w górę. Samoloty ukryły się w chmurach i odleciały.
Po wojnie Priller zamienił branże lotniczą na browarniczą, a przy okazji został konsultantem przy filmie „Najdłuższy dzień”. Nie dane mu było zobaczyć premiery, bo w 1961 r. zmarł na zawał serca.
Wg. raportów Priller podczas IIWŚ odniósł łącznie 101 zwycięstw. Wszystkie na froncie zachodnim, a żaden inny pilot nie zestrzelił tylu Spitfire, co on.
#starszezwoje #lotnictwo #2wojnaswiatowa #historiajednejfotografii #ciekawostkihistoryczne #klasycznamotoryzacja
