Skończyłem oglądać serial "Aniela", polecany co niektórych tutaj. Niby jest to serial dramatyczno-komediowy, ale zaśmiałem się raz. Z plusów:


- Scenografia. Wygląda jak kreacja zachodu, to zdecydowanie nie jest Plebania, Klan, czy Na Dobre Lub Na Złe.


To na tyle z plusów. A teraz minusy.


- Mamy rok 2025 i nadal nie mamy dobrych dźwiękowców ani aktorów z dobrą dykcją. Musiałem oglądać z napisami, bo nie rozumiałem co aktorzy mówią, zwłaszcza główna bohaterka.


- Prawie w każdym zdaniu mamy przekleństwa. Jest tego za dużo, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi z wyższych sfer. Często brzmią one jak niepotrzebne.


- Nie ma spójności między scenami. Jak raz to zauważysz, to nie da się od zobaczyć.


- Muzyka jest tragiczna. Do kogo skierowany jest ten serial? Do ludzi w wieku około głównej bohaterki, czy do 15-latków, którzy lubią mumble rap? Banan jest popularnym rapperem, a brzmi jak Kasa.


- Jako show Netlixa, mamy gówno nowomowę taką jak precz z patriarchatem, siła kobiet, czy przywłaszczenie kulturowe. Zawiało i do Polski.


- Rejonowy gangster chce się przytulać i płakać w ramię głównej bohaterki. Serio? Każdy facet jest przedstawiony jako zło konieczne lub zwykła p⁎⁎da.


Ogólnie oceniam na 5/10.


#seriale #netflix

Komentarze (2)

zmariusz

Po co cały obejrzałeś?

dolitd

@zmariusz Bo jestem masochistą.

Zaloguj się aby komentować