Siema,
W dzisiejszym wpisie o filmie, który uwielbiałem oglądać w samotne wieczory. Zapraszam na #piechuroglada
----------
Tytuł: Master and Commander: The Far Side of the World
Reżyseria: Peter Weir
Moja ocena: 5/5

Kapitan Jack Aubrey jest osobą o żelaznym kodeksie moralnym i etosie zawodowym, który swoje życie podporządkował obowiązkowi służby dla imperium brytyjskiego. W czasach wojen napoleońskich otrzymuje rozkaz przechwycenia francuskiej fregaty nowego typu. Na rozległych i niebezpiecznych wodach oceanu atlantyckiego rozpoczyna się gra w kotka i myszkę, w której kapitanowi towarzyszyć będzie wierny przyjaciel, okrętowy chirurg, oraz reszta załogi.

Kocham ten film i jestem w stanie oglądać go nieskończoną ilość razy. Sceny batalii morskich, ale przede wszystkim odwzorowanie stojącego za nimi życia i pracy na okręcie, rozsadzają mi mózg. Niezwykle mało jest filmów, których głównymi bohaterami są osoby do reszty poświęcone sprawie, praktycznie rezygnujące z własnych wygód dla większego dobra, jednocześnie traktujące to jako coś oczywistego, bez wewnętrznych rozterek - uważam to za duży plus tego obrazu. Film ma kapitalne zdjęcia, wiele z kadrów wygląda wręcz malarsko. Poza trzymającymi w napięciu scenami daje też widzowi odetchnąć, jest bardzo dobrze zbalansowany i ma świetny rytm. Polecam absolutnie wszystkim zanurzyć się w tę opowieść i dać się ponieść okrętowi kapitana Aubreya.

#filmy #kino #ogladajzhejto
f22f344a-912b-487f-9eae-96521d951ec2
Helio09.

O ile wiem to film jest na podstawie książek. W tejże polowali nie na francusku ale AMERYKAŃSKI okręt.

Piechur

@Helio09. Tak było, ale ciężko byłoby to sprzedać Jankesom W ogóle to miała być chyba cała seria filmów z tego uniwersum, niestety pierwszy obraz nie odniósł tak dużego sukcesu komercyjnego, jakiego się spodziewano.

Helio09.

@Piechur 

Niestety. Został nam tylko Horatio Hornblower.

Zaloguj się aby komentować