Samotność to diwka, a depresja, jej starsza siostra, to straszna kuwa.
Szacuje się, że w Polsce na depresję cierpi 1,5 mln ludzi. Szacuje się, bo jest cała masa ludzi, którzy z depresją walczy w samotności, a których statystyka pomija.
Tak sobie ostatnio pomyślałem, że byłoby dobrym pomysłem utworzenie na hejto pewnego rodzaju grupy wsparcia dla tomków, którzy zmagają się z depresją. Nie chodzi o powielanie tagu #przegryw z wykopu, tylko o mniej lub bardziej profesjonalną pomoc. Czasem nawet sama rozmowa daje pewne wymierne korzyści.
Co myślicie?
