Są takie epickie historie, które zostają z nami na lata i cyklicznie się przypominają. Przykladowo, zawsze przy pierwszym śniegu pamiętam o "domku w bieszczadach". Tym razem jednak zbliżają się święta, a to oznacza, że gdy siedzę i kontempluję to przypiminam sobie tą pojebaną akcję, jak Koniu z Michałem Wiśniewskim zapukali w środku nocy do drzwi Pana Zdzisława, wygrali z nim w kości, a potem wymontowali mu kibel i z nim wyszli xD Nie wiem czemu zawsze przypominam sobie o tym w grudniu popołudniu. Może dlatego, że to piękny i pełen niespodzianek okres w roku.
https://youtu.be/_fe9lX0ArKU?si=Ilb6EsgbSTSfKoUw
#heheszki