#festiwal #polandrock #woodstock #muzyka #kemping #namiot


Rzeczy kempingowe poukładane na półkach, za wyjątkiem namiotów, te jeszcze suszę. Pralka na zmianę z suszarką od poniedziałku działają na pełnych obrotach. Dzisiaj może zakończą swą misję i reszta ciuchów trafi na właściwe miejsce. Zostały motórki, tylko one grzecznie czekają na dopieszczenie w ładne popołudnie. Za chwilę nie będzie śladu po naszej przygodzie, zostaną tylko piękne wspomnienia.


Na pierwszy przystanek Woodstock w Kostrzynie trafiłem coś w okolicach 2007 roku. Od tamtej pory staram się być na kolejnych edycjach w miarę regularnie. Czasami, ze względu na pracę, mogłem pojechać wyłącznie na jeden dzień, czy wybrany koncert, innym razem siedziałem przez 3 dni.


W zeszłym roku, po raz pierwszy, wybraliśmy się pełną ekipą - żona moja i dwie córki. O ile żona ma już kilka edycji za sobą, tak córki debiutowały. Po jubileuszowej, 30 edycji czuły mega niedosyt. Nie dziwota, w tym roku również całą rodziną stawiliśmy się na miejscu najpiękniejszego festiwalu świata już w środę, z premedytacją zostając do niedzieli.


Zamiast klasycznego rozbijania na polu festiwalowym, od 2019 roku wybieram Motowioskę, organizowaną przez CKM Boanerges. Jeżeli Pol'and'Rock jest najpiękniejszym festiwalem, to Boanergesi tworzą najpiękniejszą przystań motocyklową. Swoją otwartością i życzliwością przebijają wszystko, czego możemy doświadczyć na biwaku, zapewniając odrobinę luksusu w każdych warunkach i o każdej porze. Chapeau bas piękni ludzie!


Przed wyjazdem były obawy o deszcz, temperaturę, warunki sanitarne... nie warto było. 5 dni minęło nieznośnie szybko. Czasami pokropiło, w nocy przymroziło, a temperatura wody w prysznicu dorównywała tej z Bałtyku. Nic z tych rzeczy nie zepsuło nam dobrej zabawy, jedynie stało się częścią przygody.


Moje spostrzeżenia po 31 Pol'and'Rock:


  • z roku na rok jest inaczej, zmienia się mocno profil odbiorcy. O ile jeszcze 10 lat temu nie myślałem nawet o zabraniu ze sobą dzieci, tak na obecne edycje w Czaplinku jechałbym nawet z małym kaszojadem. "Prawdziwie" pancury albo wymarły, albo wydoroślały. Nie mam tu na myśli bezpieczeństwa, bo to zawsze było na najwyższym poziomie, raczej chodzi o obsceniczne zachowania, tudzież wrażenia estetyczne czy sępnie fajek i piwa na każdym kroku;

  • organizacyjne, z roku na rok poprawia się wiele rzeczy, wyciągane są trafne wnioski po, na następnej edycji wcielane w życie i tak z perfekcji wyciągają niemożliwe;

  • WCTron, rozumiecie - porcelana ze spłuczką na polu? Mistrzostwo! Pokłony dla ekipy sprzątającej. Można powiedzieć, że było jakby luksusowo;

  • ludzi w tym roku nieco mniej, moja ekipa w dużej mierze przestraszyła się pogody, pewnie nie oni jedni. Nie zrozumcie mnie źle, ludzi było bardzo dużo, ale pamiętam ten ścisk, chociażby z zeszłego roku.

  • dzięki frekwencji brak kolejek do WC, Lidla, żarełka. Droga z ASP na dużą scenę bez najmniejszych przeszkód;

  • zmienia się miejsce, organizacja, ludzie, na szczęście cały czas panuje ten niepowtarzalny klimat wzajemnego szacunku i życzliwości Serio, nawet ciężko opisać ten vibe, to trzeba przeżyć!!!


Odliczamy dni do 32 edycji! Mam przeogromną nadzieję, że i tym razem spędzimy wspólnie 5 pięknych dni


PS. ale się rozpisałem, ciekawe czy w ogóle ktoś dotrwał do końca

fb7a5809-9352-4355-9147-3d42cbfa74c2
b7a6d39c-27e2-44d6-9cb6-cada6152ae4f
9b2a16a5-ecd5-41ce-ab87-eca58e6014a5

Komentarze (7)

d.vil

Monotonii w pogodzie nie było

e40504a5-850e-42b5-9f7b-709f0bb25d52
2376100e-6d0c-4714-958e-2bf7d50633ca
39e53e6d-03b7-4053-b0ad-fa540c57957d
WatluszPierwszy

@d.vil Prawdziwe panczury, to zawsze trochę w zadku miały Woodstock. I nadal żyją i mają się dobrze. Po prostu raczej wybierają swoje festy typu Ultra Chaos Piknik albo Zdynię czy Rock na Bagnie. Poza tym od cholery starych punków jest na koncertach klubowych. Zresztą młodzi też są i w ostatnich latach nawet jest jakaś tendencja zwyżkowa jeśli chodzi o małolatów. Co prawda są już nieco inni i mniej radykalni, niż za moich czasów, ale są i to się liczy. Nadal fajni, hałaśliwi i spontaniczni czyli tak, jak być powinno.

d.vil

@WatluszPierwszy wiem, wiem, mówię o tych "prawdziwych" a im bliżej do kloszarda, niż do pancura

WatluszPierwszy

@d.vil Ci to są tzw. jabol punki i oni są szczęśliwi jeśli tylko na imprezie jest alkohol. Widać za mało do chlania było na Woodstocku

Poji

@d.vil w 2+2 pojechaliście moturami? czy w motowiosce bez moto?

d.vil

@Poji strasze dziecko i ja motórkami. Żona z młodszą wozem transmisyjnym.


Jak jechaliśmy tylko we dwoje, wystarczał jeden objuczony motór. Nastolatki natomiast muszą mieć cały zapas ubrań na każdą porę dnia i pogodę, tyle kufrów to ja nie posiadam

Zaloguj się aby komentować