@Rozpierpapierduchacz wspominał o wkładaniu kija w mrowisko to proszę bardzo...
...Mushoku Tensei Jobless Reincarnation to ponadprzeciętny isekai w tym całym szambie
Głównym bohaterem jest trzydsietokilkuletni japoński NEET. Obleśny, niewdzięczny wobec rodziców, obrzydliwy, leniwy, narcystyczny typ ze skłonnościami pedofilskimi, staje na drodze wyzwolicela wszelkiego przegrywu z ich problemów, Truck-kunowi i zostaje pośmiertnie przeniesiony do drugiego świata. Dostaje drugą szansę i odradza się w nowym świecie jako Rudeus Greyrat.
Przez piersze pół sezonu mój żenadometr wywala poza skalę przy każdej dłuższej wypowiedzi bądź przemyśleniu tego osobnika. Chodząca antypatia. Uważam wręcz, że jest bardzo udanym portretem tej części anime(i manga) społeczności z którą wielu z nas wolałoby nie być kojarzonym. Z czasem jednak miękne a może zaczynam rozumieć naszego protagonistę. W poprzednim życiu miał kilka bardzo nieprzyjemnych sytuacji co nie jest wytłumaczeniem na jego kompletną ignorancję na ludzi którzy próbowali wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Nowe życie pomaga mu jednak przejść jeden ważny etep w życiu do którgo nie dotarł podczas swojego japońskiego żywota. Dorastanie. Tak, ten trzydziestoparoletni koń powoli dorasta. Przechodzi ten etap w nowym świecie. Dostaje drugą szansę i ją wykorzystuje. Widać jakiś rozwój postaci z czasem. To chyba miałabyć idea tego typu isekai. A nie, z nudnego życia przenoszę się do nudnego życia z elementami fantasy. Żeby nie było Rudeus nie staje się nagle wzorem cnót. Jego charakter staje się bardziej strawny. Nawet potrafi wykorzystać swoje doświadczenia z poprzedniego życia i pomóc ludziom w sytuacjach podobnych do tych w których sam się znajdował.
No dobra ale co według mnie Mushoku Tensei robi dobrze jako isekai. Nasz protagonista jest potęzny ale nie op. Sama jego droga do zwiększenia swojej mocy jest dość zwyczajna. Należy zaznaczyć, że Rudeus ma wielkie pokłady many oraz potrafi rzucać zaklęcia bez słownej inkantacji. Jednak same zaklęcia i wiedzę powiązaną z magią musi uczyć się jak inni magowie. Nie robi się też biegły w każdej dziedzinie. Ogólnie podoba mi się podejście do klas postaci (zaczerpnięte pewnie z DnD). Nie mamy tutaj jednosobowych armii (pomijam pewnych osobników będących bardziej bogami).Podczas walk nie ma power upów z tyłka tylko jest wykorzystywana nabyta wiedza. Dzięki 'nowemu' ojcu miał też szczęście przejść trening walki mieczem która też z czaasem mu się przydaje. I tu przechodzimy do kolejnego punktu. Może i Rudeus jest potężny ale nie jest niezwycieżony. Co jakiś czas nowy świat przypomina nam, że nie jest sielankowym miejscem. Błędy i głupota w tym miejscu mogą drogo kosztować o czym przekonuję się nasz główny bohater. Brutalność świata na plus. Poboczne postacie (oprócz haremiku ale o tym później) jak na isekaia mają głębie charakteru. Ruijerd Superdia, ojciec Rudeusa, Paul (ogólnie cała ekipa poszukiwaczy przygód której częścią był Paul) czy nawet Ariel (księżniczka, druga w kolejce do tronu królestwa Asury). Sam świat przedstawiony jak i frakcje w nim egzystujące wyglądają na przemyślane. Jest dużo szarości, nie ma tu dobrych i złych. Mamy różne zaszłości z minionych czasów. Trochę polityki w tle. Aspekt wizualny. To anime jest po prostu ładne. Krajobrazy które oglądamy podczas intr odcinków, animacje, jak i same walki.
Neutralnie oceniam fabułę. Na tyle ile się orientuję to "saga" o Rudeusie jest prologiem do całej historii. Przygody Rudeusa budują nam bazę pod przyszłe wydarzenia co może dla niektórych być problemem.
Minusy. Nie mogę uwierzyć, że to nie jest hentai. Czasami. Bezsensowne sceny seksu. Sprośny humor. Za dużo tego momentami, miałem wewnętrzny dysonans. Z jednej strony trochę brutalne fantasy z ciekawym światem z drugiej od czasu do czasu głupkowaty ecchi humor jak z jakichś upośledzonych komedii albo hentaje. No i nasz haremik, nieszczęsny. Mam wrażenie, że im mniej mają kontaktu z Rudeusem tym ich charaktery są bardziej wyraziste.
#anime #animedyskusja
