Robert Piguet / Casbah
Casbah to kadzidło ostre i zimne z towarzystwie przypraw, ziół i drzew. Początkowo wyczuwam przede wszystkim pieprz, dużo czarnego pieprzu, takiego aromatycznego prosto z młynka, a nie gryzącego pyłu. Do tego trochę bliżej nieokreślonych suszonych ziół, majeranek czy coś takiego. Po około godzinie jak pieprz przygasa, to wyraźniej czuć drewniane wióry, suche, tartaczne, trochę pyliste (kto wąchał Bentley Absolute, ten wie o co chodzi). W ogóle całość sprawia bardzo suche wrażenie. Z czasem, po dobrych kilku godzinach faktycznie pojawia się mroczna zimna nuta, która w połączeniu z kadzidłem może przywodzić na myśl zimne kamienne ściany gotyckiej katedry. Dobry jakościowo zapach, znakomite parametry.
Nie dorobiłem się flakonu, więc tym razem fotka zajumana z internetu.
#perfumy #smrodysaradonina

