@DiscoKhan Lubię zmagania na gruncie filozofii.
Co do plemion na niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego to kwestia jest o wiele bardziej skomplikowana.
Ale zacznijmy od życia. Życie jest zawsze ekspansywne, jeśli środowisko na to pozwala. Poczynając od bakterii, kończąc na nas. W tej kwestii nie ma chyba wątpliwości.
Co do człowieka, w zwierzęcym ujęciu, to ma on przede wszystkim instynkt przetrwania. Jak każde życie. Przetrwanie zależy od zasobów. Ich gromadzenie nie zawsze jest możliwe, ale zapewnienie trwałego dopływu już tak. I to właśnie uskuteczniają prymitywne (nie lubię tego określenia) plemiona. Mają małe możliwości przechowywania żywności (podstawowy zasób zapewniający przetrwanie). Więc polują/zbierają na bierząco. W takich warunkach kapitalizm nie bardzo może się pojawić, bo nie ma dóbr trwałych. Ale nawet w tych plemionach, dobra które gromadzić można, są gromadzone. Mąka z manioku, suszone mięso - to wynalazki bardzo prostych ludzi zdążające do zapewnienia przetrwania na dłuższy czas. I jak najbardziej, niemal od razu, stają się przedmiotem handlu wymiennego. Nawet szympansy rozumieją pojęcie wartości przedmiotu i wymiany (nawet pieniądza). Z pierwszą taką wymianą pojawia się kapitalizm i próba maksymalizacji zysku na wymianie. On tam zawsze tam był, po prostu bez towarów na wymianę nie ma potrzeby wymiany.
Instynkt rozrodczy (stojący niemal na równi z przetrwaniem) także sprzyja kapitalizmowi. Nieprzypadkowo, w prostych społeczeństwach ideałem piękna są kobiety otyłe - oznacza to, że ich rodzice, partnerzy bądź one same mogą zapewnić im dostatek pożywienia. Idąc dalej, pożądanym partnerem będzie ten, który owe pożywienie zapewni w obfitości. Jeśli pojawia się możliwość przechowywania zasobów, sukces rozrodczy należeć będzie niekoniecznie do najlepszych łowców, ale do tych, którzy najbędą te nadwyżki najtaniej.
Kapitalizm to nie konstrukt kulturowy, to rezultat naturalnych dążeń limitowanych przez naturalne ograniczenia.