Pustki na Podhalu. Turyści z "biednych województw" nie przyjechali, bo uderzył w nich kryzys

Pustki na Podhalu. Turyści z "biednych województw" nie przyjechali, bo uderzył w nich kryzys

hejto.pl
Górale wygrali walkę o turystów z COVID-19, ale w starciu z kryzysem okazali się bezsilni. Mamy połowę tegorocznych ferii zimowych, a Zakopane i okolice są puste. Wiele obiektów noclegowych na Podhalu nie jest zapełnionych nawet w 50 proc. — Widzimy swoistą "dziurę w sezonie" — mówią przedstawiciele branży turystycznej i przekonują, że za taki stan rzeczy winę ponosi kryzys finansowy, który spowodował, że Polacy zbiednieli, oraz złe zaplanowanie tegorocznych ferii zimowych dla poszczególnych województw.
  • Najmniej turystów jest obecnie w Zakopanem, Kościelisku czy Poroninie. Trochę więcej gości odpoczywa w okolicach Białki Tatrzańskiej, gdzie działa większa liczba stoków narciarskich
  • Hotelarze przekonują, że jeszcze tydzień temu Podhale było wypełnione narciarzami. Na terminy za dwa tygodnie też jest dużo rezerwacji. Dziś sezon wpadł jednak w "dołek"
  • Tak dzieje się, ponieważ obecnie trwają turnusy feryjne biedniejszych województw. — Mieszkańców Podlasia, Warmii i Mazur może być nie stać na przyjazd w góry — mówią mieszkańcy Zakopanego
  • Z rozmów z hotelarzami wynika, że obecnie dużą część wszystkich odwiedzających ich gości stanowią nie rodziny z dziećmi, a młode bezdzietne pary
  • Więcej podobnych tekstów znajdziesz na głównej stronie Onetu
Mieszkańcy Podhala żyjący z wynajmu pokoi turystom z niedowierzaniem przeglądają swoje biznesowe grafiki. O ile jeszcze tydzień temu wielu z nich miało pensjonaty zarezerwowane niemal w całości, to obecnie w Zakopanem, Kościelisku, Poroninie czy Białym Dunajcu trudno znaleźć obiekty, które są zarezerwowane choćby w połowie. Trochę lepiej sytuacja wygląda w Białce Tatrzańskiej. Także i tu rzadko kto ma jednak dom w całości wypełniony turystami.
— To jest jakaś przedziwna sytuacja. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam, a wynajmuję pokoje turystom już z 20 lat — mówi Janina Gąsienica, mieszkanka Zakopanego.
— W moim domu dla gości przygotowanych jest siedem pokoi, a obecnie wynajęte mam dwa i to tylko dlatego, że obniżyłam cenę do absolutnego minimum. Mamy obecnie jakąś "dziurę" w sezonie. Jeszcze tydzień temu gości było pełno. Za tydzień znów mam zarezerwowany cały dom. Ten tydzień to pustki. Już rok czy dwa temu miałam więcej gości, a przecież wówczas trwała pandemia COVID-19. Dziś telefony jakieś się zdarzają, ale ludzie pytają głównie o pobyty na jedną, dwie noce i chcieliby zapłacić za to 40 zł od osoby. Niestety, taka cena jest obecnie niemożliwa. Przy kosztach mediów dopłaciłabym do interesu — tłumaczy.
Słowa kobiety potwierdzają także specjaliści z branży. — Obecnie na Podhalu nie ma zbyt wielu klientów. Minione tygodnie były lepsze, choć też nie powiedziałabym, że Podhale wypełniło się w całości — mówi w rozmowie z Onet Emilia Glista z agencji marketingowej Jointsystem z Zakopanego, zajmującej się obsługą obiektów turystycznych.
— Wiele obiektów jest pustych lub zajętych w niewielkiej części. Coraz mniej ludzi stać na zimowy wypad w góry. To oczywiście przykre, ale nie ma się co temu dziwić. W Polsce wszystko ostatnio zdrożało, ale pensje wcale nie poszły do przodu tak, by to zrekompensować. Ludzie więcej wydają na jedzenie, paliwo, zapłacenie rat kredytów. Dziś idziesz do sklepu, kupisz przysłowiowe "trzy bułki" i wydasz na to 100 zł. Dlatego uważam, że w tej sytuacji niestety turystów w najbliższym czasie może być jeszcze mniej — dodaje.


"Biedne województwa" mają ferie razem

Pojawiają się też jednak głosy, że za obecną sytuację w górach odpowiada jednak nie tylko kryzys, ale też złe planowanie w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Nauki oraz Ministerstwie Sportu i Turystyki.
— Statystyki pokazują, że są to biedniejsze regiony naszego kraju, gdzie ludzie nie mają aż tak dużo pieniędzy, jak choćby w Warszawie, Gdańsku czy na Śląsku — mówi Łukasz Filipowicz, właściciel ośrodka wypoczynkowego "Fian" w Zakopanem. — W obecnych czasach, gdy wszystko bardzo mocno poszło w górę, wielu osób z tych województw nie stać na wyjazd na zimowy wypoczynek. Ferie spędzają więc z dziećmi na miejscu.
Jak dodaje rozmówca Onetu, z tych statystyk wyłamują się oczywiście mieszkańcy Poznania i okolic oraz Krakowa. Zdaniem hotelarza turyści z obu miast nie "ratują" jednak branży turystycznej w górach.
— Na naszą niekorzyść działa w tym wypadku geografia Polski oraz obecna aura — mówi Maria Pawlikowska, właścicielka pensjonatu z Poronina. — Poznaniacy, którzy są bardzo dobrymi klientami, mają dużo bliżej do ośrodków narciarskich na Dolnym Śląsku niż na Podhale. Z Poznania do Karpacza czy Szklarskiej Poręby jest około 250 km. Do Zakopanego natomiast już 550 km. Nie dziwię się, że wiele osób wybiera ten bliższy kierunek. Tym bardziej że po ostatnich opadach we wszystkich polskich górach jest sporo śniegu i wszędzie trasy narciarskie są dobrze przygotowane — tłumaczy.
Z kolei, jeśli chodzi o mieszkańców Krakowa i okolic, to zdaniem górali oni rzadko kiedy przyjeżdżając na narty, biorą na Podhalu nocleg. — Ich domy są zaledwie 100 km dalej, a zakopianką jeździ się coraz lepiej — mówi Łukasz Filipowicz. — Wielu krakusów po prostu przyjeżdża w góry z samego rana, a po południu wraca do domu. Stoki czy karczmy na nich zarobią, ale hotelarze już nie.

Więcej par jak rodzin z dziećmi

Co ciekawe, z rozmów z hotelarzami wynika, że obecnie dużą część wszystkich odwiedzających ich gości stanowią nie rodziny z dziećmi, lecz... młode bezdzietne pary.
— Ciężko jednoznacznie powiedzieć, z czego to wynika, ale logika każe sądzić, że także i tu w grę wchodzą finanse. Dla rodziny z dziećmi taki wyjazd to przecież dwa razy większy wydatek — mówi Damian Gronkowski, pracownik wypożyczalni nart z Witowa. — Ludzie posiadający dzieci mają swoje zobowiązania, kredyty i z pieniądzmi może być u nich krucho. W mojej opinii młodzi i bezdzietni mieszkańcy dużych miast tego kryzysu, jaki obecnie mamy, jeszcze tak nie odczuwają. Oni mogą sobie dalej pozwolić na więcej.
https://wiadomosci.onet.pl/krakow/pustki-na-podhalu-turysci-z-biednych-wojewodztw-nie-przyjechali/23c1e4y?utm_source=facebook_extra&utm_medium=social&utm_campaign=allonet_48h&utm_term=autor_4&fbclid=IwAR3wgIJX_ws9EIeJ66KEhD5nKovIMKA94RVZl0yRNkCGtOnT5x-Mi4bIWL8
#polska #ferie #inflacja #kryzys #gory

Komentarze (24)

JackDaniels

Już pewnie górale kombinują, że jak bogatsze województwa będą miały ferie to trzeba podnieść ceny, żeby się odkuć

HangoverCat

@JackDaniels To w sumie jestem ciekaw, czy za tydzień lub dwa będzie afera z góralami i jakoś dziwnie podniesionymi cenami w rolach głównych xD

Frus

@alicja_po_zlej_stronie_lustra

I takich bohaterów nam trzeba, uwielbiam ludzi którzy pomagają walczyć z onetem i reklamami xD

Z drugiej strony zajebiście się czyta jak coś traci popularność: produkt, usługa z uwagi na te słynne grubsze portfele Polaków.

Wwindowanie cen, rozwiązuje problem ale na chwilę. Na dłuższą metę znowu powoduje to mniejszy popyt. Kółeczko trwa do wykrwawienia przedsiębiorcy. Wiadomo czyja to wina xD

Gdybym był przedsiębiorcą wolałbym zapewnić coś za mniejsze pieniądze ale większej ilości osób no ale w dzisiejszych czasach jest to trudne do zrealizowania.

PS. to ile oni tam wołają za lanego browara? 30złotych?

SUQ-MADIQ

@Frus stary ja to od 10 lat tłumacze jakimś jebanym pośrednikom pracy i oni mi odpowiadają że ja nie mam pojęcia jak sie prowadzi taki biznes, panie jakie umowy? Jakie uczciwe stawki? Co pan? Rejestruje sie firme bierze bmw w leasing nie płaci a milion chowa i szuka kolejnych, przecież w czasach internetu to musi działać bo mamy dalej rok 1991 tylko robolom najebało prądu w kite ale zaraz wrócą za 3zł brutto. Polacy są najgłupszą białą nacją zaraz po kacapach

Frus

@SUQ-MADIQ Prawda jest taka, że ludzie nie mają często pojęcia jak działa biznes i co to jest czynnik powszechnie zwany jako adaptacja. Czasy się zmieniają, technologie się zmieniają a świadomość obywateli rośnie. Więc jak ktoś nas dymał w 91roku i myśli, że uda się to teraz no to się grubo myli. Dlatego teraz płacz i lament bo brak klientów z powodu tego, że bezdzietni wolą kupić browara w żabce i wypić po kryjomu xD. Bo ktoś wyczytał w necie jak odróżnić prawdziwego oscypka od tego oszukanego przykładowo i już Janusz co chciał przyoszczędzić zwyczajnie w świecie na tym, traci.

acetone

Niech giną ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Parker

@alicja_po_zlej_stronie_lustra Muszą podnieść ceny i dogadać się z PISem by dawał dopłaty do wczasów u tych zdzierusów xD

PKubik

Często jeżdżę w góry kilka razy do roku lubię po nich chodzić. Lepiej oraz taniej jest omijać Zakopane i okolice tam się za bardzo goli turystów. Nie chodzi mi o jakieś biedowanie bo sam lubię sobie zjeść w knajpie dobry obiad jakiś dzień pojechać do gorących źródeł lub wypić i zjeść coś w schronisku itd. ,ale w zakopanym przesadzają. Lepiej jest podjechać z jakiejś mniej popularnej miejscowości kilkadziesiąt kilometrów od górki na które chcemy wejść niż w okolicy Zakopanego siedzieć. Tańsza jest Słowacka cześć tatr niż okolice Zakopanego.

tellet

Zakopane XDDDDDD

Miasto, które ma renomę pomarańczowego Caprio 2 litry - kojarzy się z podłymi imprezami i rzyganiem po nich xD, ostatnio jeszcze z zenkiem i przaśnymi koncertami.

KreatywnyNickzPiwnicy

g0rale dostają po dupach? Chociaż jedna dobra wiadomość dziś.

Frus

@PKubik Jak ktoś lubi góry to omija raczej restauracje xD. Ewentualnie robi tak jak to przedstawiłeś ze swojego doświadczenia. Robi się prowiant na wyprawę i z samego rana na szlak. nie ma piękniejszej lokalizacji jak przykładowe wejście na sokolicę i ojebanie browarka zero z kanapką z kurczakiem. Żadna knajpa nie da Ci takiej lokacji :D. Dlatego góry lepsze niż leżenie na plaży

Zakopane jest przereklamowane i drogie bo jak ktoś nie siedzi w temacie to na hasło góry od razu w głowie pobrzmiewa "zakopiec"

PKubik

@Frus Do restauracji idę jak się wybiorę na jakieś gorące źródła lub po drodze do miejsca nocowania , najczęściej kanapki lub coś w schronisku

derek25

@alicja_po_zlej_stronie_lustra Jak czytamy, że toaleta na Krupówkach kosztuje 15zl i to jeszcze jest sugestia właściciela, że to jest tanio bo ledwo wychodzi na zero to ani trochę mi nie jest żal tych góroli. Nie jestem jakimś wielkim podróżnikiem ale w kilku miejscach na świecie byłem i ani razu nie spotkałem się z taką cena za toaletę w najbardziej turystycznych miejscach w danym mieście jak 15zl w Zakopanem.

kwiatek87

@alicja_po_zlej_stronie_lustra wincyj kiełbasek z chlebem po 50zł tofu na pewno przyjadą 😉

qebeq

To kiedy kolejny bon turystyczny? Nie może przecież być tak, że madkowo-bombelkowy elektorat nie wyjedzie na ferie! Im się to przecież należy!

kotos

Niech podziękują PISdzielcow i Orlenowi za inflację. Nie ma za co.

jiim

@alicja_po_zlej_stronie_lustra niech im pisiory podrzucą ludzi autokarami, jak podczas "spotkań z mieszkańcami". Jebać górskich żymian.

n-fall

No wreszcie może zaczną robić to co powinni- paść owieczki, lepić oscypki, chlać i śpiewać - takich górali nam trzeba bo jak poszli w deweloperke i biznesy to zakopiec wygląda i pachnie jak sraczka. Nie pojadę już tam nigdy.

de9

Górale nie zginą w Zakopanym są zawsze ludzie bo sezon trwa cały rok, a biadolą jak zawsze. To, że jedna babka nie ma maksymalnego obłożenia przez cały rok, tylko w jednym tygodniu ma zajęte 2 pokoje to już dla niej kryzys.

Byłem w grudniu na święta i w wrześniu już było ciężko o pokój. Jednego dnia poszliśmy na Krupówki i Gubałówkę, czy nie było ludzi?- były tłumy, czy było tanio?- było bardzo drogo.


Co do ludzi, żeby nakreślić sytuację: Na Krupówkach nie szło iść normalnie, było trzeba się mijać, kolejka do kolejki na Gubałówkę 1,5-2h, pojechaliśmy samochodem o 10, nie było miejsca na parkingu, auta stały wszędzie nawet za zakazami na polanie zrobił się dziki parking. Asfaltowa droga na górze była zawalona ludźmi, że szło się jak żółw centymetry od innych ludzi i tak cały czas, w knajpach było ciężko znaleźć wolny stolik by usiąść i zjeść


Ceny: Na Krupówkach galaretka z owocami i śmietaną 35 zł, czekolada na gorąco 25 zł, grzaniec 200ml 20 zł, gofry na wypasie 35zł, na Gubałówce piwo 15-20 zł, herbata zimowa z cytryna miodem i goździkami 17-20 zł, małe frytki 10zł, mała pizza 36zł. Cen obiadów nie podaję bo to zależy co się kupi, ale tez nie były małe.


Co do zarobków górali z pensjonatów: Było nas w pensjonacie z 70 osób, za każdą osobę 1200zł ( może dzieci mniej a tych małych było dosłownie z trójka) 4x obiady, 4x śniadania, woda prąd, pościel, sprzątanie, to wszystko kosztuje, ale niech maja połowę na czysto to da jakieś 42 tysiące złotych za 5 dni ( 3 pełne dni)a za chwilę był sylwester, my odjedziemy przyjadą inni. Do około pełno takich pensjonatów, większe mniejsze, ale wszędzie pełno ludzi i aut.


Teraz szukałem czegoś na święta wielkanocne oferty są zazwyczaj od 7 do 10 czyli dwa pełne dni i większość zaczyna się od tysiąca złotych, chyba sobie podaruje te święta w górach.

mar77

Znajdźcie jakiś artykuł, w którym piszą, że górala byli kiedykolwiek zadowoleni, bo sezon był dobry. Od zawsze jest tak samo, wszyscy twierdzą, że jest coraz gorzej i już nie ma tak dobrze jak było kiedyś. Z drugiej strony wszyscy piszą, że już nigdy więcej do Zakopanego nie przyjadą, a tłumy są tam zawsze.

DirtDiver

Kaczystowska Bawaria niepocieszona co im ich ścierwoPiSowieccy dobrodzieje zgotowali? Smuteczek. Mogą żreć chrust od Mateusza

MauveMnn

Nie wiem, jak jest w innych polskich górskich miejscowościach, ale żeby jechać do Zakopanego, to trzeba być ciężkim frajerem, bez względu na grubość portfela. Raz pojechałem z ojcem na wycieczkę jako nastolatek od niego z firmy i nad Morskie Oko szliśmy z kapcia, żeby nie męczyć koni. Prawie pod sam koniec na 80-90% (tego nie wiedzieliśmy) podejścia stała drewniana buda-sklep. Z jęzorem do pasa musieliśmy się czegoś napić, to była do wyboru tylko i wyłącznie Cisowianka 1,5 l za 8 ziko. Nie pamiętam, ile kosztowała w markecie, ale typ miał jakoś 6-krotną przebitkę na cenie.

xeerxees

Niby pustki a ceny nadal kosmos i nie spadają

Zaloguj się aby komentować