Przypowieść o Synu, który wzgardził Twarogiem
I rzekł Adelbert do uczniów swoich:
„Był pewien człowiek, który miał dwóch synów. A młodszy z nich, nie rozumiejąc darów Ojca, rzekł:
Ojcze, daj mi cząstkę dóbr, która na mnie przypada, abym nie musiał już spożywać Twarogu, którym mnie karmisz.
I rozdzielił im Ojciec majętność swoją.
A po niewielu dniach syn młodszy zabrał wszystko, co miał, i odszedł do krainy dalekiej. Tam ucztował z obcymi, jadł pokarmy puste i nie znał on więcej mocy Twarogu.
Lecz gdy nastąpił głód w owej krainie, a brzuch jego był próżny, nie znalazł nic, co by go nasyciło. Nawet soczewica, nawet strąki, którymi karmiono bydło, nie dawały mu siły.
I rzekł w sercu swoim:
Biada mi, bo w domu Ojca mego nawet najemni mają pod dostatkiem Twarogu, a ja tu ginę z głodu i słabości.
Powstawszy tedy, wrócił do Ojca swego i upadłszy na twarz, powiedział:
Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i przeciw tobie. Nie jestem godzien zwać się synem twoim. Przyjmij mnie choć jako tego, co z Twarogu odrobinę kosztuje.
A Ojciec, ujrzawszy go z daleka, wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw i uścisnął go, mówiąc:
Był on martwy, a ożył; był zgubiony, a odnalazł się. Przynieście najlepszą misę Twarogu i podajcie mu, aby jadł i wzmocnił się.
I zaczęli się weselić.
Lecz starszy syn, który zawsze wiernie spożywał Twaróg i nie odchodził, szemrał w sercu swoim:
Oto ja, który przez lata nie wzgardziłem Twarogiem, nie otrzymałem nigdy takiej uczty.
A Ojciec rzekł do niego:
Synu, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko moje jest twoje. Ale trzeba się weselić, bo brat twój ten był martwy, a ożył; zgubiony był, a odnalazł się. A wszystko to stało się przez moc Twarogu, któregoś nigdy nie porzucił."
Oto #słowotwaroże
