Przyjechałem do domu na święta, jutro pracuję zdalnie. I co? No i ojciec (lat 68) siedzi z telefonem w ręku przed telewizorem. Leci TVN. Przyjąłem już potężną dawkę pesymizmu i toksyny. Non stop zrzędzenie i to sam do siebie. Wszystko będzie źle, życie do d⁎⁎y, Rosja tu zaraz wejdzie, PiSiory takie, Platforma ich wsadzi do więzień (XD). No k⁎⁎wa nie mogę tego słuchać już. Kto k⁎⁎wa normalny się katuje tak codziennie.
Sam mam określone poglądy i wiem co się dzieje w kraju. Niekiedy się z ojcem spieraliśmy o to, ale mam już to serio w d⁎⁎ie, bo wiem, że to nic nie zmieni. W moim domu polityki nigdy nie brakowało, ale tak źle jak teraz jeszcze nie było nigdy. Jedna wielka toksyna.
Myślicie, że zwykły janusz? Mentalnie tak, ale bardzo wykształcony człowiek, wykonywał jeden z bardziej prestiżowych zawodów. Z sukcesami. I co? I gówno, bo jego pokolenie to w 90 % taki sam tok myślenia, homo sovieticus, mniej lub bardziej odporne na zmiany.
Dziś za to w pociągu (rozwaliłem sobie auto, stąd piszę ten wysryw, bo już jestem na maksa wkurwiony) dziad zaczął wyzywać na konduktora od PiSowców i że ta władza tak mąci. A czemu? Bo dziad został poproszony o okazanie biletu jak szedł do kawiarenki , a to żona "obsługuje elektronikę", wobec czego musiał się cofnąć xD