Powiem wam, że fajnie.


Dowiedziałem się jakoś 2 dni temu, że jest jakiś koncert zespołu Joy w Rybniku. W zasadzie zespół jednego hitu lat 80, dziś już dziadki, koncert w Zabytkowej kopalni, ale wiadomo, festyn, dzieci.


Cały sęk w tym, że mam tatę, który jest bardzo sentymentalnym człowiekiem. Ciągle wraca do starych utworów, do czasów swojej młodości, do momentów. Tysiące razy słyszałem różne opowieści, ale utkwiło mi, że miał w tej zabitej dechami wiosce 2 suweniry, przez które był "gość" wśród znajomych. Jakąś pustą puszkę po szwajcarskim piwie i plakat Joy.


Dlatego długo nie myślałem i ot tak go zabrałem. Jak to on, nie chciał, wzbraniał się, ale udałem, że to mi zależy, a nie mam z kim.


A na tym w sumie festynie, po prostu łza w oku się kręciła. Że powrócił sobie do tamtych lat, jak myślał, że przecież nigdy nie będzie dane mu zobaczyć takiego koncertu na żywo, że ci ludzie z plakatu to jakieś nieosiągalne istoty. Fakt, że później mógł sam się na taki wybrać kilkukrotnie, ale to już kwestia różnych jego braków w zrozumieniu samego siebie i swoich potrzeb.


Więc widząc, że tak się ucieszył, mogłem przejść do właściwego wydarzenia. Bo kupiłem wcześniej bilety na Taurona С.C.Catch, Samantha Fox, Bad Boys Blue, Ottawan. To dopiero będzie sentymentalna podróż, bo o tym zestawie słyszałem już znacznie więcej niźli plakat i przytulasy przy Touch by Touch.


No i teraz już nie było oporu, tylko dzięki dzisiejszemu wstępniakowi - niesamowite zapalenie się do tego. Bardzo się cieszę Czasami trzeba kogoś po prostu wyciągnąć, albo dać zrobić pierwszy krok.


A i ja sobie skolekcjonowałem kolejnych wykonawców do listy, bo po prostu lubię zobaczyć na żywo i odhaczyć muzyków, którzy mi gdzieś w tym życiu przemknęli. Stąd teraz kurs lata 80.


#gownowpis #czujedobrzeczlowiek #muzyka

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować