Poratuje ktoś dobrą radą jak wyjść z pieprzonego letargu po szczęśliwym lecz nieudanym związku (~5y)?
Robię co mogę, niby pogodzony że tak wyszło, z tym że coś nie do końca. Pierwsze o czym myślę jak wstaję rano to ona. I tak od prawie pół roku...
Czy jedyne wyjście to znalezienie kolejnej połówki?
#zwiazki #pytanie #psychologia
lexico

@nomaej idź na dupy, nawet jakbyś miał zapłacić

esq8

@nomaej Dzieje się tak bo nie zrobiłeś/zrobiliście rachunku sumienia po zerwaniu,

takie rozmowy mocno rozluźniają atmosferę.

Należy sobie wzajemnie powiedzieć co było dobre, co złe,

co pozytywnego wynosicie oboje z relacji, co było negatywnego czego nie chcielibyście powtórzyć.

Bez tego często człowiek popełnia dalej te same błędy i szuka dalej partnera z tymi samymi wadami co poprzedni, trafiają na nich świadomie/nieświadomie, takie to prawo przyciągania, kółko się zamyka.


Polecam skupić się na sobie i własnym rozwoju, szczęście przyjdzie prędzej czy później.

I uszy do góry

nomaej

@esq8 odnośnie ostatniego akapitu to właściwie w tym miejscu jestem ale zaczynam powątpiewać czy to na prawdę szczęście kiedyś zadziała czy już się kompletnie wyczerpało.

Wyjasnien było dużo tylko problem chyba w tym że były one jednokierunkowe i niestety z drugiej strony nieco fałszywe.

Typowa_baba

@nomaej niekoniecznie musisz czekać aż znajdziesz nową osobę. Da się żyć samemu i to całkiem dobrze, ale potrzeba czasu, by poukładać sobie to w głowie.

esq8

@nomaej to rozpisz te fałszywe, zwróć uwagę na to czego dotyczyły. Przepracuj je sam ze sobą i przede wszystkim, się nigdy nie obwiniaj. Wyciągnij wnioski, otrzep się i brnij do przodu.

Wiem brzmi płytko, jednak prościej się nie da a ludzi nadal mają z tym problemy.

nomaej

@Typowa_baba cierpliwości na pewno by sie przydała, zwłaszcza że czas nas posuwa do przodu. Wydawało mi się że samemu da się żyć ale patrząc wstecz to jednak oceniam, że życie jest ciekawsze (przynajmniej na pewnym etapie) jak się we dwoje przez nie przechodzi.

nomaej

@esq8 do zarzucenia nic sobie nie mam Kwestia poróżnienia i nastawienia do życia, która była w końcowym etapie nie do przejścia. Tłumacze to różnica wieku ale z perspektywy czasu to chyba jednak kwestia wrodzonych nawyków, których logicznie uzasadniając nie da się zmienić. Tylko problem polega na tym że każdy taki jest a pytanie pozostaje jak tu znaleźć i przełamać kompromis?

Kubilaj_Khan

@nomaej ja po 4 latach zacząłem chodzić po klubach. Kolega mnie wyciągnął i jak mi się spodobało tak chodziłem ze 4 lata 3 razy w tygodniu aż w końcu poznalem tam swoją żonę.


Co użyłem to moje, poznalem sporo ludzi, zaliczyłem sporo fajnych akcji z dziewczynami.


Też się dlugo leczyłem.

Trzymaj się tam.

Zaloguj się aby komentować