Pora na Taif Al Emarat T12. No i to jest sztosik.
Otwarcie to gładziutka cytryna, lekko pudrowa. Ta faza trwa w sumie całkiem długo. Co po niej? Nadal czuć cytrus, ale zaczyna się robić irysowo i drzewnie. Irys jest marchewkowy i lekko słodki. Coś jak w Irish Leather. Profile mają za to zupełnie inne. T12 jest o wiele świeższy, mniej spicy, bardziej wygładzony. Fajnie byłoby zarzucić go latem, bo mam wrażenie, że wypadłby jeszcze lepiej. Po 7h trzyma się bardzo dobrze, a marchewa nie zanika.
Razem z T10 jest to coś co chciałbym mieć we flaszce. Arabizacja postępuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
