Polskie zespoły to prawdziwe perły. Nawet rap, którego nie lubię, ma wysoką (z czasem coraz wyższą) klasę, gdzie autor nie śpiewa jedynie i ćpaniu i blokowiskach. Niestety nadal na topkach są tanie, prymitywne i żałosne twory jak Miü i Zalia, czy inne rozbieżnookie stwory śpiewające do reklam żabki.
Ale ja dziś nie o tym, żeby pluć na mainstream. Ja dziś chce się podzielić czymś zmiatającym z planszy.
DECAPITATED wraz z Robbem Flynnem (tak, tym Flynnem z Machine Head). Idealne na siłownię, ciężki trening, lub jak w mojej sytuacji - bojowe nastawienie na rozmowę z kierownikami w pracy.
#muzyka
https://music.youtube.com/watch?v=mK17cyS-1Pc&si=s31ecOZYOgx7A3mr