#podzielnysiedzieli 3/N


Ostatni wątek, którym chciałem się podzielić przed przejściem do powodu moich wpisów jest kwestia dzieci. Gruby temat.

Każdy dojrzewa do ich posiadania w swoim czasie (lub nieposiadania). Jednym jest to pisane, innym nie. Może być naprawdę różnie. W idealnym wg mnie modelu para rozmawia o tym przed formalizacją związku i tak też było w naszym przypadku. Nie jestem pewny, czy przed zaręczynami, ale na pewno przed ślubem stwierdziliśmy, że chcemy mieć dzieci, prowadziliśmy wirtualne dyskusje czy bardziej trzy czy bardziej jedno. Mimo, że określałem w swoich myślach siebie jako gotowego (praca, stabilizacja, za chwilę dopchnięcie edukacji do końca) zdecydowaliśmy trochę jeszcze sobą się nacieszyć i temat odłożyć. Była to bardzo dobra decyzja, niezmienne twierdzę, że byłem (i jestem) szczęśliwy. Był czas na podróże, ominął nas stres planowania dziecka w czasach wojny politycznej o możliwościach aborcji, covidowe czasy.

Kiedy już minął drugi, trzeci rok małżeństwa brak poruszania tego tematu zaczął mi trochę doskwierać i delikatnie zagadałem, czy może podejmiemy temat. Mityczną 30 się pojawiła, jakieś pierwsze dzieci u znajomych co niestety bywa zawsze bodźcem. Wiedziałem, że jeszcze z listy marzeń żony przed dziećmi został jeden punkt, pewna podróż, którą zrealizowaliśmy i wtedy liczyłem na podjęcie tematu. Nie doczekałem się, też nie naciskałem więcej niż zagajając temat. Potrzebuje czasu? Dostanie go, to duża zmiana życia przecież i wiele lat obowiązków.

W głowie też wraz z upływającym czasem pojawiało się u mnie wiele myśli co będzie gdy: (tu wpisz potencjalny problem zdrowotny podczas i po ciąży), co oczywiście nie ułatwia.

Już też rozważałem oczywiście w głowie scenariusze, że żyjemy bez dzieci. Czy to duże „poświęcenie marzeń” z mojej strony? Czy nie za duże? A może to moja droga? Muszę się przyznać, że w wolnym czasie zapisałem dwie strony zeszytu argumentami za dzieckiem i to raczej skłaniało mnie w stronę: chcę go dalej.

Ale co za myśli trapią moją żonę w tej sprawie mogłem się tylko domyślać, albo i nawet nie domyślać. W związku z bardziej napiętym okresem (związanym z poprzednim wpisem), który nastąpił jesienią, udało nam się ustalić termin rozmowy, początek ostatniego miesiąca 2024.

<br />

Jak się domyślacie to tamta rozmowa pchnęła mnie do tych trzech i niedługo czwartego wpisu.

Niedługo dokończę historię, wygodnie mi to podzielić tak tematycznie co się okazało dopiero pisząc.

Komentarze (3)

Gepard_z_Libii

W dupach się poprzewracało, kiedyś ludzie spotykali się w remizie, pili alkohol i za dziewięć miesięcy przylatywał bocian

podzielny

@Gepard_z_Libii co nie? I jak problem był rzeczywisty, a nie hipotetyczny to się z nim mierzyli i jakoś tu jesteśmy 🙃

Gepard_z_Libii

@podzielny Powykręcani traumami, ale jesteśmy, to się liczy, bo ktoś musi na emerytury pracować

Zaloguj się aby komentować