- Po śmierci dziadka moja babcia poszła do spowiedzi. Tuż przed zadaniem pokuty, ksiądz zapytał ją o wysokość emerytury. Gdy usłyszał, że 1300 zł - to było dwa lata temu - zalecił w ramach zadośćuczynienia wykupienie mszy gregoriańskiej za 1500 zł. Babcia tak się przejęła, że nie chciała wykupić leków na serce i cukrzycę, byle tylko uzbierać potrzebną kwotę. Na szczęście opowiedziała mnie i mojej mamie o tym zdarzeniu. Namówiłyśmy babcię, żeby poszła do innego kościoła i opowiedziała o sytuacji innemu księdzu. Ten jej wysłuchał i "anulował" poprzednią pokutę. W zamian polecił odmawiać przez miesiąc różaniec - wspomina.
#bekazkatoli
