Pisanie powieści to bardzo osobliwe zajęcie. Uporczywe i żmudne, bo wymaga spędzania w samotności dziesiątek, często setek godzin. Ekscytujące, bo tworzymy w głowie światy i przelewając na papier powołujemy je do życia. Dające nadzieję na to, że się w końcu uda przebić z przekazem do szerszej publiczności… do jakiejkolwiek publiczności. Irytujące, kiedy okazuje się, że nie możesz skończyć wątku, bo coś się posypało w fabule, jakiś klocek w układance nie chce wskoczyć na swoje miejsce. Doprowadzające do szewskiej pasji, kiedy masz wrażenie, że te wszystkie sznurki, które próbujesz ze sobą związać, zaczynają wyślizgiwać się z rąk. Czasami przerażające, kiedy po wielu miesiącach pracy myślisz sobie, że to nigdy nie miało sensu i być może nawet nie dasz rady dobrnąć do końca.

Tak w skrócie opisałbym moje zmagania z własną #ksiazka. W sierpniu tego roku chwaliłem się tu na Hejto, że skończyłem pierwszą wersję debiutanckiej powieści. Minęło parę miesięcy, a ja dłubię sobie w tej historii, poprawiam, przeredagowuję i tworzę drugą wersję. Siedzę teraz i po lewej stronie biurka mam 268 przepisanych stron, a po prawej czeka na mnie jeszcze 150.

Chyba do końca roku skończę ten mój kryminał psychologiczno-obyczajowy. Cały czas mam wątpliwości, jak powinienem definiować gatunek. 

Tak tylko musiałem się wypisać, bo wzięło mnie na rozkminy, kiedy uświadomiłem sobie, jak wielu jest w Polsce pisarzy, którzy piszą książkę w miesiąc, wydają w następnym, a potem do końca roku klepną jeszcze parę cegieł, którymi zachwyca się tysiące czytelników. Pytam się – jak to jest możliwe? Samorodny talent czy opracowany do perfekcji schemat, według którego lecą?

Swoją drogą, są tu jacyś pisarze?

#ksiazki
dsol17

Pisarzem nie jestem, a co do książek - tak, z reguły niestety autorzy są dość schematyczni.


Tak tylko musiałem się wypisać, bo wzięło mnie na rozkminy, kiedy uświadomiłem sobie, jak wielu jest w Polsce pisarzy, którzy piszą książkę w miesiąc, wydają w następnym, a potem do końca roku klepną jeszcze parę cegieł, którymi zachwyca się tysiące czytelników. Pytam się – jak to jest możliwe?


Reklama; marka już wyrobiona; to że ich książkę wydano; to,że masowy odbiorca nie jest wymagający; to są kolejne tomy tej samej opowieści która nie została skończona ?


Co do "bólu tworzenia" - no ja tak miałem z magisterką... A jak ją oddałem po wszystkim to dalej byłem wkurzony na błędy które zostały - i których nikt nie zauważył.

MlodyMarketingowiec

@dsol17 Jak pisałem licencjat to przechodziłem przez coś podobnego. Wydaje mi się, że współcześnie tworzenie czegokolwiek jest tak proste i łatwo dostępne, że próg wymagań odbiorcy spada Biję się tylko z myślami czy stawiać na jak najlepszą jakość (w granicach moich możliwości) czy tak jak wielu twórców wyjść z założenia, że zrobione jest lepsze niż idealne.

dsol17

@MlodyMarketingowiec Jak porządnie wyszlifujesz to czeka cię droga krzyżowa z wydaniem tego czy coś,no ale zacząć trzeba z przytupem więc rób co masz zrobić.

MlodyMarketingowiec

@dsol17 Taak, już sobie wypisałem wydawnictwa, do których planuję to wysłać xd Wiem, że będę musiał poczekać parę miesięcy na odpowiedź, ale jestem takiej myśli, że zajmę się w tym czasie innymi projektami.

Konto_serwisowe

Prawdopodobnie wstawienie zakończenia totalnie z tyłka przyśpiesza proces pisania. Tak mi żona powiedziała po lekturze książek Mroza.

MlodyMarketingowiec

@Konto_serwisowe Haha no wiele razy słyszałem, że zakończenia różnych powieści są słabe. Patrząc po sobie wiem, że utrzymanie takiego samego zapału na przestrzeni wielu miesięcy jest bardzo trudne, więc podejrzewam, że stąd się bierze pokusa wśród niektórych autorów, żeby szybko zamknąć temat.

Konto_serwisowe

@MlodyMarketingowiec To nie robi się jak z pracą magisterską? Początek piszesz na końcu?

Zaloguj się aby komentować