#piorawieczne
Czy atrament żelazowo-galusowy (IG) szkodzi stalówce?
Dzisiaj chciałem rozwiać pewien mit dotyczący obawy o stosowanie atramentów żelazowo-galusowych w ówczesnych piórach wiecznych.
Swój pierwszy atrament żelazowo-galusowy kupiłem chodząc jeszcze do technikum około września 2019 roku. Nie specjalnie zgłębiałem informacje o właściwościach, poza tym że był wodoodporny. Stwierdziłem że: w razie gdybym czytał notatki na deszczu czy któryś z kolegów chciał mi zrobić żart, to nie stracę swoich notatek i będę mógł je przejrzeć nawet za pół wieku. Tak więc mało myśląc swoje ówczesne pióro zalałem atramentem KWZ niebieskoczarny IG i pisałem. Najpierw miesiące, potem lata. I co? I nic. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło żeby sprawdzić jak to jest z tą korozją, czyszczeniem pióra, chuchaniem i dmuchaniem. Po prostu miałem wodoodporny atrament, a inkaust traktowałem jak olej w gruzie; jak mało to dolać. Myślicie że nastolatka obchodziło jak często i dokładnie trzeba płukać pióro wieczne po atramencie żelazowo-galusowym? Wtedy to mnie nawet nie interesowało jak ja do domu wrócę po weekendzie xD Tak więc pióro było ostatnim ogniwem w łańcuchu rzeczy którymi się przejmowałem w tamtym czasie.
Mimo wszystko pióro jak i atrament sprawdziły się znakomicie. Smarowanie jest niesamowicie dobre, przypomina mi atramenty Monteverde, natomiast pióro nigdy nie odmówiło posłuszeństwa, nigdy nie zaschło, nawet pomimo odstępu kilku miesięcy od płukania.
Jak wygląda pióro wieczne, które użytkownik zalewał atramentami IG, pigmentami i miał je w d*pie przez większość czasu? A no tak, jak na drugim zdjęciu. Pióro wieczne przetrwało wszystko, a mimo to absolutnie nic się z nim nie stało. Dalej wiernie służy mi na biurku, choć dzisiaj już pod znacznie większą opieką niż wcześniej, kiedy nie bardzo się tym przejmowałem.
Wszystkie atramenty które widzicie na zdjęciu są żelazowo-galusowe. Zapewne sporo osób z Was miało kontakt z dwoma pierwszymi. Pewnie niektórzy są zaskoczeni że są one IG. I to jest właśnie fenomen; te atramenty są tak dobrze wychowane, że większość osób nawet nie wie o tym, że pisze atramentem żelazowo-galusowym. Tak więc nie zrażajcie się do tych atramentów a korozję traktujcie raczej z przymrużeniem oka. To nie jest tak że jest ona niemożliwa. Jeżeli macie jakieś metalowe elementy w sekcji blisko spływaka, przy konwerterze to przy dłuższym kontakcie z takim atramentem, metal może faktycznie zmienić kolor, bądź zacząć lekko korodować, jednak są to wyjątki i wydaje mi się, że przy normalnym użytkowaniu i czyszczeniu pióra raz na jakieś dwa tygodnie takie zdarzenie nie powinno mieć miejsca. Pomijam fenomen kiedy ktoś ma myjkę ultradźwiękową. Tam to już w ogóle nie ma szans na korozję przy częstym stosowaniu zwłaszcza z środkami ograniczającymi zjawisko rdzy. Jak również wiecie pióra ze złotymi stalówkami też są świetne do pisania atramentem żelazowo-galusowym ze względu na bardzo słaby współczynnik utleniania się złota pod wpływem kwasów galusowych.
Tak więc jedyna szansa jaką widzę na realną korozję w piórze wiecznym z atramentem IG jest w przypadku tanich, chińskich piór, w których ten atrament leży miesiącami z zaniedbania pióra przez swojego właściciela. Nawet stalowe stalówki, europejskich producentów nie chcą się łatwo poddać ówczesnym atramentom IG.


