Pierwszy raz w życiu miałem dzisiaj sytuację jak z filmu, gdzie dwie osoby mają zamiar wjechać na to samo miejsce parkingowe XD I wyszło szydło z worka, że żaden alfa ze mnie, bo odpuściłem, mimo że miałem "większe prawo" do tego miejsca, bo:
-
w podobnej odległości zaczęliśmy się zbliżać do miejsca, ale to ja wrzuciłem kierunkowskaz, że chcę wjechać, a typ po prostu stanął jak ciele, czekając,
-
miejsce było po mojej prawej stronie, więc miałem wjazd bezkolizyjny z typem (ale i tak nie mogłem wjechać, bo przeszkadzał mi słup, więc musiałem albo zjechać na przeciwny "pas" i szerszym łukiem zajechać, albo tyłem - a chłop stanął sobie i stał,
-
mam AC XD
W każdym razie czekam z 2-3 sekundy z kierunkowskazem, typ czeka też, ale bez kierunkowskazu i przez chwilę nie wiem, czy chce wjechać, czy stoi c⁎⁎j wie z jakiego powodu. No i stwierdziłem, że znajdę sobie inne miejsce, bo parking na 90% pełny, ale jest spory i mijałem wolne miejsca. Koniec końców, wyszło mi to na plus, bo 10 sekund później znalazłem miejsce przy samym wejściu do galerii, że już bliżej nie dało się stanąć, no ale niesmak do samego siebie pozostał.
Pomijając już powyższą sytuację, to często tak mam, że trudno mi walczyć o swoje, nawet jak mam rację. Czasami świadomie odpuszczam, bo wiem, że nie jest to warte nerwów i czasu, ale często właśnie odpuszczam nieświadomie, bo tak zostałem wychowany, że staram się być miły i unikać konfliktów/konfrontacji, szczególnie z obcymi ludźmi. Po każdej takiej sytuacji obiecuję sobie, że teraz będę bardziej asertywny i jak ktoś będzie chujkiem dla mnie, to też będę chujkiem dla niego, ale takie sytuacje zdarzają się sporadycznie, więc szybko o tym zapominam i jest jak jest
#zalesie
