#perfumy
No nie zdążyłem rano odebrać tego Nishane Afrika Olifant i globala nie było. Za to wącham go z ręki i szyi już jakiś czas i muszę to napisać bo nie wytrzymam. Wielkie PFFFFFF. No ja nie wiem czy ja jestem popierdolony, czy mi od testowania taniego arabskiego gówna wypaliło receptory węchowe, ale to Nishane to z dużej chmury mały deszcz. Spójrzcie na nuty i opisy na fragrantice. Ja myślałem, że to będzie coś animalnego i brudnego a to jest przyjemniaczek XD. Pierwsze wrażenie to słodki żywiczno - piżmowy zamsz, nawet nie skóra a gładki zamsz. Więcej nut nie umiem wyodbrębnić bo to jest tak ładnie zmieszane. Czy bez czytania nut powiedziałbym, że jest tu kastoreum, cywet i oud? Na pewno nie. Może coś wyjdzie w bazie, ale wątpię.
Z czym mi się skojarzył co znam? Oud Afgano Khalis - taki arab udający Tobacco oud i wg fragry podobny trochę do Laudano Nero. No wszystko jest w podobnym klimacie który ja uwielbiam i wszystko można postawić na jednej półce, razem z Guerlain Cuir Intense, Sandorem i Iron Duke.
Podsumowując - jest za⁎⁎⁎⁎sty, ładny, bardzo mi się podoba i chcę flakon, ale zupełnie nie tego się spodziewałem. Zoo tu nie ma a mam zoo we Wrocławiu i byłem.
Moja ocena 10/10 serdecznie polecam i pozdrawiam. Dziękuję serdecznie @Cris80 za odlewkę i pozdrawiam przy okazji @Qtafonix i @RedDucc od którego dostałem jeszcze Tizianę Terenzi Foconero i które opiszę w następnym wpisie.


