Parę dni temu po, nie ma co ukrywać, kiepskiej premierze utworu zyskałem motywacji do zrobienia rzeczy innych. Zgłosiłem się na lokalnej, ukierunkowanej grupie facebookowej i odważyłem się z zaoferowaniem siebie jako wokalista. Odbiór tego posta był zaskakująco duży, a odsłuchy ostatniego utworu przekroczyły 5 razy to, co było przed wklejeniem tam linku, ale nie przełożyło się to na efekt poza jedną propozycją z innego miasta. To niestety za daleko.
To coś o czym myślałem już od dzieciaka, ale wtedy miałem inne zmartwienia na głowie. Czekam na wypłatę i działam dalej, choć teraz w kierunku własnej wystawy na własną rękę. To nie będzie typowe wydarzenie, ponieważ jestem ograniczony przez miejsce i muszę być bardzo ostrożny. W każdym razie to nie przypał na mieście xD, a wręcz przeciwnie, coś co znajdą tylko ludzie zajawieni w underground. Jakoś to będzie.
Na zdjęciu błękitne jeziorko z wyprawy do Wieściszowic. Obecnie jest taka pora, że 3 inne kolorowe jeziorka to tylko kałuże. Chyba lepiej pojechać tam na wiosnę.
#gownowpis

