Pamietajcie zeby sluchac #rosja , ktora na lamach swojej #pravda ostrzega Serbie:


Moskwa ma dość dylematów Vucicia, ostrzega go po raz ostatni


Serbia powinna poważnie potraktować ostrzeżenia Moskwy dotyczące eksportu broni i amunicji do Ukrainy.


Rosja wysyła Serbii drugie ostrzeżenie w ciągu miesiąca

Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SVR) po raz drugi w ciągu miesiąca podniosła kwestię niedopuszczalności eksportu serbskiej amunicji i broni do Ukrainy przez kraje trzecie.


W komunikacie prasowym z dnia 23 czerwca SVR stwierdziła, że producenci pocisków i amunicji w Serbii doskonale zdają sobie sprawę z rzeczywistych konsumentów swoich produktów i że "będą zabijać rosyjskich żołnierzy i mieszkańców rosyjskich osiedli".


"Godne ubolewania jest to, że obecnie tradycje przyjaźni i wzajemnej pomocy są przekreślane przez żądzę zysku i tchórzliwy wielowektorowość" - oświadczył SVR.


Wcześniej agencja zauważyła, że producenci w Serbii używali fałszywych certyfikatów użytkownika końcowego i kraju pośredniczącego. Według SVR największe serbskie firmy są zaangażowane w handel "pod podłogą", a ich wkład w uzbrojenie AFU szacuje się na "sto tysięcy pocisków do MLRS i haubic oraz milion sztuk amunicji do broni strzeleckiej".


Lament Vucica nie jest przychylny

Prezydent Aleksandar Vucic powiedział miesiąc temu, że bierze sprawę pod kontrolę, a wczoraj, że zawiesza eksport amunicji. Podlega to obowiązkowemu zatwierdzeniu przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Jednak według niego producenci natychmiast zaczęli "naciskać" na niego, aby zezwolił na "jedną, dwie, trzy, 50 dostaw, ponieważ są one zakontraktowane". W przeciwnym razie grożą protestami w przedsiębiorstwach kompleksu wojskowo-przemysłowego.


"Nikt nie dba o Serbię, ale wszyscy chcą zobaczyć, czy mogą złamać jej kręgosłup, ponieważ nie ma dwóch stron, ale tylko strona serbska" - powiedział Vucic.


Wcześniej powiedział, że Serbia będzie nadal eksportować broń, ponieważ 24 000 osób zatrudnionych w tym przemyśle "musi pracować i przetrwać". W produkcję broni w kraju zaangażowanych jest ponad 200 prywatnych firm o przychodach rzędu miliarda dolarów rocznie. Niemniej jednak wiele krajów, od Mongolii po Angolę, potrzebuje pocisków do rosyjskiej broni, ale Serbia woli dostarczać je AFU, aby "nie kłócić się z Europą".


Rosja potrzebuje prorosyjskiej Serbii

Serbia nie nałożyła sankcji na Rosję, utrzymuje bezpośrednie połączenia lotnicze z Federacją Rosyjską i utrzymuje ruch bezwizowy. Nie jest to jednak powód, by pochwalać pracę Belgradu na rzecz kijowskiego reżimu, zwłaszcza że Moskwa ma dość dylematów Vucicia. Twierdząc, że przyjaźni się z Rosją, niedawno wziął udział w antyrosyjskim szczycie krajów Europy Południowo-Wschodniej zorganizowanym w Odessie. Jego zdaniem, jeśli Serbia musi pracować i przetrwać, to inni też będą musieli zrobić to, co do nich należy.


Serbia otrzymuje gaz z Rosji z 25-procentową zniżką do 6 miliardów metrów sześciennych rocznie, kupując go po 290 euro za 1000 metrów sześciennych, czyli połowę ceny na rynku spot. Belgrad domaga się więcej, aby móc odsprzedawać gaz z podwójną korzyścią dla siebie. Rosja wystąpiła także w obronie Republiki Serbskiej, Miroslav Dodik odwiedza Moskwę częściej niż inni zagraniczni przywódcy i prosi o rosyjskie wsparcie, więc Serbia powinna poważnie potraktować ostrzeżenie z Moskwy.


#wojna #ukraina

e930f155-e8c4-4fa1-9fc2-37c6713b3724

Komentarze (2)

Kolanin

I tyle Rosja może. Grozić i niewiele więcej. Jak będą za ostrzy dla Serbów to po prostu popchną ich w ręce zachodu i kolejny ich sojusznik odpadnie. Tym bardziej że obecnie już Serbia kupuje broń od zachodnich państw i widzi kto ma więcej do zaoferowania.

baklazan

@RedCrescent Podoba mi się nowe określenie "tchórzliwa wielowektorowość", bo "wielowektorowość" miała być tym czymś dobrym wg. Rosji

Zaloguj się aby komentować