
Tradycje wielkanocne podlegały na przestrzeni lat zmianom. Jedne z nich kontynuujemy do dziś, inne zostały zupełnie zapomniane. Wciąż mamy palmę, święcimy pożywienie i malujemy jajka. Zapominamy jednak o tym, żeby przebujać się na szczęście i dać dzieciom do połknięcia kotkę z bazi. Wielkanoc na staropolskiej wsi była radosnym świętem, które kończyło okres niedostatku, ale jednocześnie unaoczniało nierówności społeczne. O wielkanocnych tradycjach w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl opowiedział etnolog Robert Rumiński z działu etnografii Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.
Wielkanocne świętowanie na staropolskiej wsi poprzedzały skrupulatne przygotowania i Wielki Post, który w tamtych czasach był okresem wymuszonym, ponieważ na przednówku często brakowało już jedzenia. – W dni powszednie w ciągu Wielkiego Postu w wielu domach jedzono jeden lub dwa posiłki, które były praktycznie pozbawione kalorii, bo jedynym dostępnym dla biednych źródłem białka zwierzęcego były słone śledzie z beczki. Można je było kupić w karczmie u Żyda lub w sklepiku w miasteczku. Na co dzień odżywiano się różnego rodzaju barszczami i żurami. Do okraszenia używano oleju roślinnego, głównie lnianego – mówi Robert Rumiński. [...]
#wiadomoscipolska #tradycje #wielkanoc #obyczaje #zwyczajepolskie #historia #polskieradio24