Oto historia z wczorajszego wieczoru.
Na wsi bez lamp ulicznych, ciemno jak w dupie u murzyna.
Była 22, psy ujadały od 10 min. Czasami tak robią jak w pobliżu pojawią się sarny albo dziki jeż, kto wie co tam jeszcze.
Intensywność szczekania narastała więc zapaliłem ostatnią świecę i chroniąc ledwo tlący się ogarek przed silnym zimnym wiatrem, ruszyłem na zwiad.
Wyszedłem za bramę i zobaczyłem mężczyznę leżącego na środku asfaltowej drogi. Nie ruszał się, nie reagował na mój głos, oddychał. Szybko pobiegłem do domu po kołdrę i go nakryłem żeby nie było mu zimno tej nocy.
KONIEC
Żartowałem, tak naprawdę nie dałem mu kołdry.
Żart, nie oddychał
Żart, zadzwoniłem na 112, po pół godziny przyjechały bagiety ale 5 min wcześniej gość wytrzeźwiał i sobie poszedł.
Powiedziałem dyspozytorowi, że gość oddycha i tępo sie na mnie patrzy ale się nie rusza i nie odzywa więc mu mówię, że albo pijany albo ma wylew. Dyspo założył drugą wersję i przysłał zasypaną policję.
To trwało tak długo, ze świeca zdążyła się wypalić.
#gownowpis #112
Dzban3Waza

Może i cool story ale zamieszane,

Zaloguj się aby komentować