Ostatnio wybrałem się do Centrum nauki i zmysłów - Womai Kraków na wystawę „W stronę ciemności”.
Zostaliśmy (byliśmy w grupie ośmioosobowej - chyba tyle wynosi maksymalna liczba osób na dane wejście) na godzinę pozbawieni najważniejszego ze zmysłów* - wzroku. Wrażenie cokolwiek dziwne, nagle przestać widzieć. Było trudno się przyzwyczaić, szczególnie, że mój musk ciągle wmawiał mi, że coś jest na wysokości mojej głowy i za chwilę w to uderzę. Stąd bardzo często po prostu szedłem przygarbiony. :')
Przewodniczka** pani Sylwia poprowadziła nas przez szereg wyzwań, z którymi na co dzień musi radzić sobie osoby niewidome/słabowidzące. Przejście przez ruchliwą ulicę ze światłami sygnalizacyjnymi, rozpoznawanie przedmiotów za pomocą dotyku/węchu, poleganie na słuchu - nie chcę się za bardzo o tym rozwodzić, żeby nie zaspoilerować. ; )
Jedyny minus - czas mija zbyt szybko. Naprawdę, ledwo przebrnęliśmy przez wszystkie wyzwania, a minęło już czterdzieści minut. Na końcu mieliśmy czas na "odpoczynek" i dłuższą rozmowę z przewodniczką, podczas której mogliśmy zadać jej nurtujące nas pytania.
Całość daje małą namiastkę codziennego życia osób pozbawionych wzroku. Można niefortunnie powiedzieć, że wystawa otwiera oczy, jakkolwiek to nie brzmi. :')
*według badań wzrok odpowiada za 80% informacji o otaczającym nas świecie
**osoby niewidome/słabowidzące. Fajnie, że zostało stworzone takie miejsce i osoby z niepełnosprawnościami mogły znaleźć tam zatrudnienie.
#krakow #nauka #ciekawostki
