Ostatnio przy okazji samochodowej zarzutki jednego jegomościa wyszedł nam temat spełniania motoryzacyjnych marzeń z dzieciństwa, więc uznałem, że pokażę swoje!
Od dziecka chciałem mieć s13. Kiedy szukałem swojego pierwszego auta, te nissany można było kupić zdrowe za 5k. Niestety w okolicy nie było akurat nic ciekawego, więc mi się pojebało i kupiłem Galanta (którego o mam do dziś)
Czas leciał, Nissanów na świecie ubywało a ceny szybowały w górę. Kiedy zupełnie niespodziewanie trafiła się okazja w listopadzie 2021 uznałem, że "teraz albo nigdy", i kupiłem gruza. Czy żałuję? Biorąc pod uwagę ile rzeczy do zrobienia wyszło dodatkowo (kończymy budować trzeci silnik w tej budzie), ile nerwów i wkurwienia pochłonęło przez mechanika-partacza, jak wpłynęło na moje inne plany i stabilność finansową - odpowiadam - NIE.
Świadomość podjęcia nawet tak na pozór głupiej i nieodpowiedzialnej decyzji w pogoni za realizacją marzenia jest całkiem ok. Myślę, że trzynastoletni "ja" byłby ze mnie dumny
W aucie sporo już zrobione od stanu w jakim go kupiłem, ale sporo jeszcze przede mną, wiec Trzymajcie kciuki.
(na zdjęciu w fazie "ulep" w drodze do kolejnego warsztatu)
#motoryzacja #samochody #jdm #pokazauto



