Ostatnimi czasy tkwiłem w ślepym pedzie testowania kolejnych pozycji od EO… Dziś postanowiłem powrócić „do korzeni” czyli ALD.
Pogoda podpowiadała OE III. Kolega Radjal powiedziałby że pachnie mu ten zapach ekskluzywną starszą Panią (ja przy pierwszym kontakcie też miałem takie skojarzenia ) ale teraz ten przyprawowo-różano-oudowy mix uwielbiam;) Ma taką głębię, jakiś czar i powab w sobie;) Jest ciężki a zarazem wybrzmiewa nieco “musująco”, pikantnie, radośnie;) (szczególnie początek). O dziwo dziś w bazie dominujący jest sandałowiec, o żywicznym zabarwieniu, a w tle nadal czuć pozostałości naręcza kwiatów. Stanowi to dla mnie miłą i ciekawa odmianę bo do tej pory wyłaził na mnie po 6h jakiś taki nieco brudy oud, co pod koniec nieco psuło radość z noszenia go.
Dziś tego nie doświadczyłem - ot taki czar narutalsow i mogę go zakwalifikować jako Rose/oud/sandalwood combo with spicy-sparkling opening
#perfumy