Ogólne refleksje po zobaczeniu 5 sezonu The Crown.


Krótko - jak na flagowy serial Netfliksa to słabo, słabiutko, nuda panie dziejku nuda.


Aktorsko - jak zawsze pierwsza liga, w szczególności Jonathan Pryce jako Filip i Elizabeth Debicki jako DIana. Nie mogę się przekonać do innych zmian w obsadzie, ani do aktorki grającej Królową (Imelda Staunton) ani do księcia Karola (Dominic West). Choć wiem z innych produkcji, że są wybitnymi aktorami, nie znajduję charakterystycznych cech postaci. W poprzednich sezonach nie miałem takiego wrażenia.


Zdjęcia, plenery, wnętrza - jak zawsze ekstraklasa.


Fabularnie - słabo, a nawet bardzo słabo, czasami wieje nudą i dłużyznami lub wenezuelską telenowelą (historie Diany).


Jedyny odcinek który mi się spodobał to 6 - ten o więzach łączących rody Romanowów i Windsorów. Dla osób nieznających tej tematyki to może być szok. Dobrze też pokazano tło historyczne początków władzy Jelcyna po upadku Sowietów.


I to by było na tyle, czekamy na 6 sezon, może finałowa seria będzie niosła więcej emocji,

Komentarze (1)