„ofiary niesprawiedliwości”. Wiele osób chętnie przyjmuje tę etykietkę. W końcu jako ofiara nie ponosisz odpowiedzialności za te aspekty swojego życia, które nie ułożyły się po twojej myśli. Ponadto z ofiarą należy obchodzić się w szczególny sposób: osoby o tym statusie potrzebują czasu, żeby wrócić do sił, a w grę może nawet wchodzić pewnego rodzaju odszkodowanie. Równocześnie jednak odgrywanie roli ofiary prawdopodobnie nasili tylko cierpienie, jakiego doświadczasz w wyniku doznanych krzywd, gdyż wywołuje poczucie bezradności.
Człowiek odporny psychicznie nie wejdzie w rolę ofiary. Wzbudzałby wtedy litość, a on nie uważa się za godnego politowania. Jest silny i kompetentny. Wprawdzie nie ma wpływu na to, czy spotka go jakaś niesprawiedliwość, ale może zadecydować, jak na nią zareaguje. Albo pozwoli, żeby zepsuła mu dzień, a w dłuższej perspektywie zniszczyła mu życie, albo odważnie stawi jej czoła, z optymizmem szukając sposobów na ominięcie przeszkód, jakie inni niesłusznie umieścili na jego drodze.
William B. Irvine, Wyzwanie stoika
#stoicyzm

