Odpowiadam na naszą bardzo interesującą dyskusję w nowym wpisie, pani @mitsue ponieważ w tamtym doszło do incydentu kałowego i niestety OP poległ podczas inteligentnej wymiany argumentów. Po przedstawieniu mu linka do strony NFZu dowodzącego mojej racji, Wyrocznia typowo dla osoby przegrywającej dyskusję mnie zablokował.


Mitsue, odpowiadając na Twój komentarz. Tak, naturalnie podałem ten słynny cherry picking bo Ty to samo zrobiłaś powołując się na porównanie cen w Macu. Jakoś niedawno na Hejto brałem udział w dyskusji na temat cen pizzy i niektórzy ludzie nie wierzyli, że w 2016 roku kupowałem średnią pizzę za 14 złotych w lokalu (Kujawsko-Pomorskie). Tam to mieli akat dużo taniej niż w innych pomimo bycia dobrym lokalem, no ale takie ceny były w restauracjach wtedy i poniżej 20 złotych dało się znaleźć spoko pizzę, a teraz to wiadomo jak jest.


Te ceny w restauracjach wystrzeliły za PiSu, to jest ogólnodostępna wiedza. Czy wiążą się jakoś z podwyżką płac minimalnych? Teraz pytanie w jakim stopniu bezpośrednio z płacą minimalną a jaką z podwyżkami opłat za prąd, wynajem lokalu itp. Kolejne pytanie to czy ci bezpośrednio zainteresowani (czyli zarabiający minimalną) są zadowoleni z większych zarobków kosztem wzrostu cen towarów jakie kupują i jakie to są towary.


Przez 10 lat ceny pizzy w restauracjach wzrosły średnio ponad dwukrotnie. Z kolei mięso podrożało nieproporcjonalnie mniej a często nawet w promocji poszczególne mięsa znajdziesz dzisiaj taniej niż w regularnych cenach dziesięć lat temu. Dlatego podałem je jako przykład, bo to dość fascynujące jak różnią się te skoki ceny pomiędzy restaurancyjnymi a sklepowymi.


Masz dużo czynników i można się pobawić w analizę czy i komu jest teraz lepiej. Ja się odniosłem bezpośrednio do sprawy wypłaty minimalnej u nas i w Niemczech. U nas wzrosła w krótkim czasie trzykrotnie i jak bierzesz sobie te rzeczy, które nie podrożały jakoś dwukrotnie czy więcej to możesz mówić, że ludzi zarabiających najmniej teraz stać na więcej mięsa niż 10 lat temu, na przykład.


Ale też ludzi zarabiających średnio teraz nie stać np. na częste wizyty w restauracjach. Stąd też ten dualizm. Wyborcom się albo polepszyło albo pogorszyło. Ceny wzrosły ale też wynagrodzenia się wyrównują i gonią zagraniczne.


#polityka #ciekawostki #pracbaza #finanse

f1c886cf-5302-4f12-a530-58d6370b1ce6

Komentarze (11)

Thereforee

@Rimfire Ale jej napisałeś

Rimfire

@Thereforee jej? Z Mitsue akat kulturalnie sobie prowadziliśmy wartościową dyskusję i wymianę argumentów. Ona argumentowała wynagrodzeniem średnim i cenami w restauracjach a ja gazetkami z Biedronki i cenami mięsa. Oboje mamy rację, ale my się tam nie spieramy kto się myli a o to komu i czy się polepszyło.

mitsue

@Rimfire no, wzrosła pensja minimalna. I wzrosła liczba ludzi ja zarabiająca. Czyli mamy więcej osób zależnych od państwa i różnych dopłat, bo już nie są "średniakami". Ci biedniejsi są biedni tak jak byli moim zdaniem. Najwięcej w końcu podrożała właśnie spozywka i utrzymanie - ceny za gaz, węgiel, czy czynsz. Czy tych ludzi dzisiaj stać na więcej? Napewno nie tyle ile by wskazywała cena schabu, która podajesz. Co do braku wzrostu cen mięsa - nie mam tutaj statystyk, mogę mówić o osobistym odczuciu, bo pamiętam jak w Carrefourze zaczęli podawać cenę kiełbasy za 100gram zamiast za kg. Jakość moim zdaniem również spadła -ale to tylko być może moje odczucie. Ja kupuję droższe mięso bo te tanie np się pieni, nie wygląda dobrze. Twierdzisz że tylko średniacy korzystają z restauracji, no ja myślę że jednak nie. Wysyp wpisów o tym jak jest drogi w mcdonald, frustracji cenami jest w necie spory i wątpię by te wpisy popełniała klasa średnia, bo oni zwyczajnie dostali podwyżki i nadgonili ceny pensjami. Problem mają ci którzy wcześniej było aspirujący, zarabiali trochę więcej niż minimum i dzisiaj ceny im odjechaly, a sami wylądowali już na minimalnej albo niewiele więcej maja. I oni nie pójdą już do restauracji, są wkurzeni cenami. Były takie statystyki dotyczące inflacji które produkował mundry. I tam było dokładnie widać jak bardzo ceny poszły w górę. Ja uważam, ze to nie minimalna się ludzie bogacą a własnie awansując do średniej. Ps: Index big maca to po prostu jeden z wielu sposobów mierzenia inflacji i dlatego go podałam..

Rimfire

@mitsue Zanim przejdę do odpowiedzi, to jedna uwaga.


Twierdzisz że tylko średniacy korzystają z restauracji

Ja tego nie napisałem. Chodziło mi o to, że średniacy co wcześniej sobie mogli pozwalać na częste zamawianie z ulubionej restauracji czy tam stołowanie się w niej to bardzo odczuli te zmiany. Może źle dobrałem słowa ale to o to mi chodziło, nie że restauracje to zabawa dla klasy średniej.


no, wzrosła pensja minimalna. I wzrosła liczba ludzi ja zarabiająca. Czyli mamy więcej osób zależnych od państwa i różnych dopłat, bo już nie są "średniakami"

Otóż to. Teraz jeśli kompletnie zignorować wszelkie inne klasy i skupić się tylko i wyłącznie na tych co:

  • zarabiali minimalną 10 lat temu

  • nadal zarabiają minimalną w 2025 roku

to wtedy dochodzimy do ciekawych obserwacji.


Po pierwsze, masz ludzi, którzy zarabiają załóżmy tam trzykrotnie tyle na rękę na zasadzie "szef musi płacić przynajmniej tyle"


Po drugie, ceny wzrosły ale nie wszystkiego no i nie trzykrotnie.


Wysyp wpisów o tym jak jest drogi w mcdonald, frustracji cenami jest w necie spory i wątpię by te wpisy popełniała klasa średnia, bo oni zwyczajnie dostali podwyżki i nadgonili ceny pensjami.

W porządku, skoro już ten swój schab wrzuciłem jako kontrę, to się odniosę do Twojego McDonalda. Dużo osób narzeka na wzrost tych cen bo ceny usług poszły do góry. Odczuwa to zarabiający najniższą krajową, średnią czy też bogaty bo pamięta po ile był jego ulubiony zestaw. Tutaj nie ma w zasadzie żadnej dyskusji, bo fakty są jak mówisz.


Natomiast jeśli skupimy się jak tam ludzie co 10 lat temu musieli sobie ogarniać życie za tysiaka zarobionego na jakichś magazynach w januszeksach to tutaj pojawia się już inna skala. Cena mięsa wzrosła ale nie aż tak bardzo jak ceny w restauracjach. Telewizor nie kosztuje już dwóch wypłat a połowę jednej. Ceny za wynajem wywaliło poza skalę to tutaj jest najbardziej przesrane.


Problem mają ci którzy wcześniej było aspirujący, zarabiali trochę więcej niż minimum i dzisiaj ceny im odjechaly, a sami wylądowali już na minimalnej albo niewiele więcej maja.

No i sama to napisałaś. Dokładnie mi o to chodzi. Będziesz miała ludzi, którzy narzekają. Ale to nie są ci ludzie co 10 lat temu zarabiali najmniej i dzisiaj zarabiają najmniej.


Ja uważam, ze to nie minimalna się ludzie bogacą a własnie awansując do średniej. 

No jasne, że nie. Ja to mówiłem w kontekście tego, że ludzie co wyjeżdżali z Polski bo dysproporcja najniższych płac za prace bez kwalifikacji w porównaniu np. z takimi Niemcami była powalająca.


Ps: Index big maca to po prostu jeden z wielu sposobów mierzenia inflacji i dlatego go podałam..

Spoko, ale tak śmiesznie zabrzmiało w kontekście podawania argumentów. Nie jestem aż tak bardzo w temacie, ale to też tam duży wpływ miał wzrost płac ludzi najmniej wykwalifikowanych, którzy te burgery przyrządzały, a przynajmniej tak zgaduję. Czyli pytanie czy te burgery mogły wcześniej być tanie bo ludzie zapylali przy nich za bardzo niskie pieniądze.

mitsue

@Rimfire no w większości się zgadzam ale trochę inne mamy wnioski (ja uważam że wcale tym na minimalnej lepiej się nie żyje doczepie się jeszcze do tego, co napisałeś że dzisiaj szef musi płacić minimalna 3x wyższa - no nie do końca tak jest z podnoszeniem minimalnej. Właśnie niektórzy zredukowali załogę, inni poszli w szarą strefę, a jeszcze inni nie podnieśli wypłat innym pracownikom. Takie sztuczne podnoszenie minimalnnej, zmusiło firmy też do podniesienia cen. Z tego co czytałam ekonomiści alarmowali rząd, że takie będą efekty. Uważam że tak silne podniesienie minimalnej było celowym populistycznym i inflacyjnym działaniem ( inflacja spłaca zadłużenie rządu )

Rimfire

ekonomiści alarmowali rząd

@mitsue jo, ale ekonomiści nieraz straszyli a potem się okazywało odwrotnie. Pińcet plus to też miał być cios dla gospodarki a się okazało nie tylko nie ciosem a nawet korzystne.


Tutaj artykuł, w którym z kolei większość ekspertów ekonomistów się zgadza, że to podniesienie płacy minimalnej miało bardzo korzystny wpływ na naszą gospodarkę:


https://www.money.pl/gospodarka/przesadzilismy-z-poziomem-placy-minimalnej-ekonomisci-maja-jasne-zdanie-analiza-7172001841068960a.html

mitsue

@Rimfire ojjj nie rób tego nie wrzucaj jeszcze dyskusji o 500plus, gdzie też jestem przeciwnikiem tego rozwiązania będziemy dyskutować wtedy kolejne kilka dni , co do artykułu - ciekawy, dzięki że go podeslales. Trochę szkoda że nie ma liczb czy statystyk więcej ale jak sami przyznają trudno im mierzyć te zjawiska. Właściwie to wymienione są i Twoje i moje argumenty w nim. I teraz pytanie, w jakim świecie dana osoba chce żyć. Ja jestem za mniejszym interwencjonizmem państwa, bo uważam że długofalowo przynosi to szkody. I w artykule parę tych problemów zostało wymienione ( spłaszczenie plac, presją inflacyjna, zwolnienia w firmach) a inne nie (np szara strefą , zniechęcenie do pracy). Do mnie widocznie te wady trafiają bardziej i jestem jak tych 32 procent ekonomistów którzy uważają że jednak przyniosło to więcej szkód niż pożytku. I tak samo jestem jak tych 90procent co uważają że ogólnie pensja minimalna powinna być ustalona w ogóle. Jeden argument z tego artykułu faktycznie mnie ruszył - mianowicie że wyższa pensja minimalna wspiera pracujących migrantów którzy pracują zazwyczaj na minimalnej. Biorąc pod uwagę niedobór pracowników to faktycznie może to znacznie wspierać imigrację i docenienie tych pracowników którzy pracują zazwyczaj bardzo ciężko a dostają minimum.


Ps:Ost potrzebowałam naprawić drzwi to facetowi nawet nie chciało się przyjechać i tak z wieloma sprawami miałam w ost latach - i to nie jest kwestia ceny, ja chętnie bym zapłaciła więcej, ludzie po prostu nie chcą pracować, nie chce im się ruszyć tylka po pieniądze zaczyna być problem żeby znaleźć chętnego do pracy. I ja to doskonale rozumiem, bo po co więcej pracować, skoro to się nie opłaca? Lepiej robić minimum i starczy. A jak więcej pracujesz to dostajesz podatkiem drugi próg. Ludzie kalkulują. Nagminne jest też w firmach robienie bez faktury, kiedyś pan mnie wyśmiał jak zapytałam

Rimfire

jjj nie rób tego nie wrzucaj jeszcze dyskusji o 500plus, gdzie też jestem przeciwnikiem tego rozwiązania  będziemy dyskutować wtedy kolejne kilka dni

@mitsue no dobra, to temat pińcet plus kończymy.


mniejszym interwencjonizmem państwa

Ja to wolę pozostawać obiektywnym i nie wyrażać swojego zdania jakie coś dopiero może mieć skutki a bardziej sobie przeglądać jakieś dane czy konkretne informacje już po fakcie. Tak jak te z naszej dyskusji dają konkretny obraz tego jak coś miało wpływ i jak zostało ogarnięte.


Natomiast jeśli chodzi o interwencjonizm to mi się wydaje, że jest on integralną częścią bycia członkiem Unii Europejskiej. Ironicznie PiS bardzo europejsko podeszło do wprowadzania tych wszystkich socjali, które wprowadzili. Zaraz się może zlecieć cała zgraja ekspertów ekonomistów będącymi wrogami wszelkiej formy wprowadzania programów socjalnych, ale przecież Niemcy mają dużo wyższą minimalną a do nich obecnie celujemy jako wzór państwa do naśladowania jeśli chodzi o rozwój gospodarczy.

mitsue

@Rimfire no Niemcy mają wyższa minimalna ale też wyższe zarobki.. a względem średniej to ich zdaje się przeganiamy (co było w tym artykule co podeslales). Co do socjali - duże znaczenie ma ich forma - przykładowo zamiast 500plus mogłyby być obiady w szkołach, psycholog, dodatkowe zajęcia, książki czy eBooki dostępne. Mogłyby być żłobki lepiej dostępne, dodatkowa pomoc po porodzie czy w trakcie wychowywania dziecka.. itp itd. mogłoby być też odliczenie od podatku na dziecka. I to wszystko też jest socjalem ale moim zdaniem znacznie lepszym wsparciem niż gotówka. No a miałam już o 500;plus nie pisać ehh no trudno

Zaloguj się aby komentować