Od czego by tu zacząć...
Wymiana tulejki drążka (z perypetiami opisanymi wczoraj) zakończona. Musiałem jeszcze doszlifować otwor w misce i zedrzeć rant powstały na samym drążku przy przykręcaniu.
Wkładanie mechanizmu to nieśmieszny żart. Marginesu 2-3 mm, a jak już wejdzie, to haczy o przetłoczenie. Znalazłem w końcu jedno prawidłowe położenie i wszedł, choć trochę się namęczyłem.
Zapaszek paliwa na szczęście nie pochodził z uszczelki czujnika paliwa. Na szczęście, bo uszczelnienie go to katorga.
Wziął i padł wężyk igielitowy. Ze starości skurczył się tak, że gdzieś zaczął popuszczać, jednocześnie rozpuszczając skrupulatnie przeze mnie nałożone zabezpieczenie antykorozyjne zbiornika i farbę pod nim.
Fabryczne pokrycie winylem aka lakier proszkowy też ucierpiało, ale na króćcu od wlewu. Zaczęło w końcu odchodzić i stamtąd opary paliwa szli.
Wężyki wymieniłem od razu oba, zbiornik schnie po malowaniu.
Próbowałem wytoczyć tuleję resora, bo wymieniona rok temu już padła. Łatwiej będzie odlewać...
#macmajster #diy #zrobtosam #fiat126p #maluch



