Obejrzałem wczoraj Krąg (org. The Circle) i muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak złego filmu.
Nie chce mi się pisać "poprawnej" recenzji, więc skupię się tylko na zakończeniu, które najbardziej mnie sfrustrowało.
Mniej więcej od połowy filmu miałem nadzieję, że chociaż finał będzie pozytywną puentą, pokazującą, że totalny brak prywatności lobbowany przez tytułową korporację jest założeniem z gruntu złym. Tymczasem finałowe upublicznienie wszystkich danych CEO i COO w zasadzie nic nie zmieniło w polityce firmy. Ostateczne rozwiązanie byłoby niemal dokładnie taki sam niezależnie czy za sterami firmy siedziałaby Mae czy Bailey ze Stentonem.
Nie dość, że sposób w jaki te dane zostały wykradzione to totalne deus ex machina to sam ex-ceo nie miał najmniejszego motywu, żeby pomagać głównej bohaterce. Miał być przeciwko braku prywatności, a jedyne co się zmieniło to osoba na fotelu CEO. Sądząc na podstawie ostatniej sceny, polityka firmy została w zasadzie bez zmian.
Ładnie nakręcony film z niesamowicie infantylną fabułą i zupełnie niesatysfakcjonującym finałem. 2/10
#filmy
