No ile razy próbuje przekonać się do japońskich gier tak nie mogę... Monster Hunter: Rise w #xbox game pass jest sztywny jak cholera. Dialogi to jakiś nieśmieszny żart. Jedynie za muzykę mogę pochwalić. No nie wiem, chciałbym czuć trochę grozy jak idę polować na gigantyczne monstra, a za plecami czuć oddech nadchodzącego końca świata. Ale nie! Słodkie kotki, wszyscy się uśmiechają, "joł wariacie" mówią. Żeby to mechanicznie jeszcze jakoś działało. Słyszałem, że Monster Hunter właśnie mechaniką walki stoi. Gdzie? Przecież to jest tak drewniane, że wiedźmin 3 na premierę miał lepszy system walki, a tak wszyscy na nim psy wieszali. Po 30 minutach chciałem wyłączyć. Przemęczyłem się 5h i jestem tak zmęczony, że chyba się położę xD
No i te menu, ikonki, czcionki. Wszystkie japońskie gry korzystają z jednych assetow na tym polu? Przecież to jest kopiuj wklej jak z Soulcalibura VI (który też był dramatyczny swoją drogą).
A i się wyżaliłem. A Wy co sądzicie o tej gierce, podobała się Wam? Piszcie a ja wracam do Henryka i Kingdom Come: Deliverance
#xboxgamepass #gry #zalesie
