Niemcy to 27% PKB unii europejskiej. Tymczasem w następstwie covidu i wojny na Ukrainie niemieckie dotacje i subwencje dla lokalnych podmiotów wyniosły aż 53% całej unijnej pomocy publicznej. Ponieważ to nie pomogło na tyle, żeby Niemcy wróciły na ścieżkę rozwoju to pojawiają się rozważania, co trzeba zmienić, żeby rozwój powrócił.
Mamy w Unii regułę fiskalną zgodnie z którą wyznaczono corocznym budżetom państw członkowskich limit zadłużenia 3% w stosunku do PKB. Niemcom wydawało się przez lata, że to bardzo korzystna reguła prowadząca rządy do większej odpowiedzialności. Tymczasem jest prawdopodobne, że jest to reguła antyrozwojowa, która sprowadziła obecne kłopoty gospodarcze. Coraz powszechniejsze są głosy, że przez ten limit Niemcy zaniechały inwestowania w infrastrukturę, co z czasem doprowadziło do utraty konkurencyjności. Aby jednak inwestycje zagraniczne nad Ren napływały, zrobiono z dotacji i subsydiów instrument będący czymś w rodzaju łapówki dla inwestorów. Tak właśnie Niemcy ściągnęły Teslę albo Intela. Dopłatami na jakie inne kraje nie mogą sobie pozwolić.
Instytut Zachodni w swoim podkaście omawia problem subwencji i ich negatywnego wpływu na konkurencyjność Niemiec.
#niemcy #uniaeuropejska #gospodarka